www.pogononline.pl www.pogononline.pl
top_3
top_2
 
Gryf
Wywiady
Bartosz Ława: Nie będę szczecińskim kibicom opowiadał bajek
Bartosz Ława - wychowanek Pogoni, od czterech lat występujący w Arce Gdynia, ostatnio znów widywany był na Twardowskiego.
28-letni pomocnik nie planuje jednak zmiany barw klubowych, w rodzinnym mieście przebywał na czterotygodniowej rehabilitacji w ośrodku Zbigniewa Pawłowskiego, znanego w całym kraju specjalisty. Można tam teraz spotkać kilku zawodników gdyńskiego klubu, wracających do zdrowia po kontuzjach i zabiegach ortopedycznych. Bartek czuje się już na tyle dobrze, by wrócić do Trójmiasta i w środę zagrać w derbowym meczu z Lechią Gdańsk.
Od kilku tygodni widywany jesteś na meczach Pogoni. Początkowo o kulach, teraz już bez.
Kiedy wracasz na boisko?
- Chciałbym jak najszybciej. Rehabilitacja jest już na końcowym etapie, czuję się nieźle. Wracam do Gdyni z nadzieją, że zagram już w środę w prestiżowym meczu z Lechią.
Jaki uraz leczyłeś? Kolana, z którymi kiedyś były problemy?
- Nie. Torebka stawowa, wiązadła, czyli staw skokowy. Chodziłem kilka dni o kulach i wszyscy znajomi, którzy mnie spotykali, tak mówili: "O, Bartek, znów kolana, znów o kulach!". A ja przez pięć lat nie miałem takiej kontuzji, ale pozostała etykietka. Wiele osób pamięta, że miałem problemy zdrowotne. Właściwie to miłe, że się interesują, pozdrawiają.
Dość często można spotkać w Szczecinie znanych ligowych piłkarzy przebywających tu na rehabilitacji. Z Gdyni jest najwięcej.
- Ponieważ klub podpisał umowę ze Zbigniewem Pawłowskim, bardzo znanym i cenionym specjalistą. Przyjeżdża tu wielu zawodników, jakiś czas temu było nawet 10. Są tu bardzo dobre warunki i najlepszy fachowiec.
Arka Gdynia tylko w II lidze, ale pełen profesjonalizm?
- Tak. Wiadomo, w jakich okolicznościach nastąpiła degradacja. Gdyby nie to, spokojnie poradzilibyśmy sobie w ekstraklasie. Arka to jeden z najlepiej zarządzanych klubów w Polsce, który jak najszybciej chce wrócić do elity i walczyć o najwyższe cele. Te mocarstwowe plany są do zrealizowania. Mamy potężnego sponsora, zaplanowaną strategię działania, znakomitego trenera.
A nie obawiasz się, że afera korupcyjna może utrudnić powrót na salony? Słyszy się o tylu zarzutach wobec gdyńskiego klubu.
- Uważam, że uczyniono z nas kozła ofiarnego. Rozumiem, że walczy się z patologiami w polskiej piłce. Tak trzeba, ale dlaczego dany klub oskarża się o wszystko, a inne pomija?
Teraz pojawił się inny problem - prokuratura wysuwa zarzuty wobec właściciela Prokomu - Ryszarda Krauzego. Mimo wszystko wierzysz w sukcesy Arki?
- To całe zamieszanie uważam za działania polityczne. Nie chcę rozwijać tego wątku, choć mam swoje zdanie na temat aktualnej sytuacji w Polsce. Jestem przekonany, że Arka jako klub będzie się rozwijać. Prokom to wielka i dobrze działająca firma. W Gdyni jest znakomity klimat dla rozwoju piłki, duże zainteresowanie kibiców, a określone nakłady finansowe pozwolą zbudować mocny klub. Jednym słowem - są perspektywy.
Czyli nie ma co liczyć na twój powrót do Szczecina za rok lub dwa?
- Podpisałem wieloletni kontrakt, jestem uwzględniany w długofalowych planach klubu i bardzo mnie to cieszy. Gram w Arce już cztery lata, może będę kolejne cztery lub jeszcze dłużej, więc byłoby nieuczciwe "obiecywanie", że np. za dwa sezony wrócę do Pogoni. Mówiąc pół żartem, pół serio, teraz bliżej jest mi do Barcelony, nawet pod względem sportowym [podczas treningu Bartek biegał w koszulce Lionela Messiego, później założył trykot Samuela Eto'o - red]. Nie będę szczecińskim kibicom opowiadał bajek, nie będę składał jakichś deklaracji. Na pewno fajnie przyjechać do rodzinnego miasta, spotkać się ze znajomymi, przyjść na stadion. W Gdyni jednak czuję się bardzo dobrze i na razie tam widzę swoją przyszłość. Miałem sygnały, że interesuje się mną kilka klubów ekstraklasy, przede wszystkim Legia i Wisła, lecz nie byłem zainteresowany. Zadecydowało również to, że w Arce pozostał trener Wojciech Stawowy.
A jak miewa się gdyńska kolonia byłych pogoniarzy?
- Bardzo dobrze. Dzięki obecności takich zawodników, jak Olgierd Moskalewicz czy Grzegorz Niciński, w drużynie jest świetna atmosfera. Tak jak kiedyś w Pogoni. Nie ma żadnych podziałów, wewnętrznych konfliktów.
Popularny "Olo" zadeklarował, że chciałby na zakończenie kariery zagrać w szczecińskim klubie.
- Ja też chciałbym zagrać na Twardowskiego!
W żółto-niebieskiej czy granatowo-bordowej koszulce?
- Ha, ha. Życzę Pogoni jak najszybszego powrotu do wyższych lig. Nie ma już drużyny Antoniego Ptaka, nie ma również tego, co istniało wcześniej, lecz jest tradycja i kibice, a to pozwala mieć nadzieję, że Duma Pomorza się odrodzi.

Rozmawiał: Tomasz Maciejewski
Źródło: gazeta.pl
Data: poniedziałek, 8 października 2007 r.
Dodał: js

  (p) 2000 - 2024   Gryf
© Pogoń On-Line
  Gryfdesign by: ruben 5px redakcja | współpraca | ochrona prywatności