|
![]() ![]()
sobota, 22 września 2007 r., godz: 11:57
![]() Mirosław Skórka, trener Victorii: - Gratuluje trenerowi Kaczmarkowi zwycięstwa, bo było całkowicie zasłużone. Może i my mogliśmy strzelić jedną bramkę, ale było widać różnicę dwóch klas między zespołami. Według mnie to, co zagrała Pogoń to poziom środka drugiej ligi. Nie mam większych uwag, czy pretensji do moich zawodników, starali się jak mogli. Przyjechaliśmy do Szczecina tylko w 11 osobowym składzie, kilku zawodników jest kontuzjowanych, kilku nie mogło przyjechać. Nie chce się jednak tłumaczyć, moi piłkarze byli wolniejsi, nie nadążali za akcjami, za szybkimi napastnikami. Strzały, po których padały bramki nie były blokowane. Jest mi przykro, bo przez tyle lat jak jestem trenerem tak wysoko nie przegrywałem. Nie mnie to oceniać, ale sytuacja, że Pogoń gra w tej klasie rozgrywkowej jest nienormalna. Mam pretensje do ZZPN, że klub ze Szczecina rozgrywa prawie wszystkie mecze na własnym boisku. To jest nie zdrowa i chora atmosfera żeby gospodarze nie mogli przyjmować Pogoni. Mieliśmy nawet nie przyjeżdżać na mecz, ale zawodnicy mówili, że może się nie nadarzy już więcej taka okazja gry na tym stadionie, przy jupiterach. Wielu sponsorów klubów, którzy wykładają pieniądze ma o to ogromne pretensje, że mecze nie są rozgrywane na ich stadionach. Jeszcze raz gratuluje i życzę Pogoni, aby co rok awansowała wyżej. ![]() Marcin Kaczmarek, trener Pogoni: - Mam nadzieję, że z powodu tego, że mecz ten odbył się w Szczecinie prezes Victorii nie wycofa się, bo to nie może być pretekstem do porzucenia tego, w co wkłada się tyle pracy. Gdyby była taka sytuacja i możliwość gry na boisku przeciwnika to byśmy grali. Trzeba szanować piłkarzy z Sianowa, bo tak jak powiedział trener Skórka, sami chcieli tutaj przyjechać, zagrać na tym stadionie, przy takiej publiczności i przy światłach. Może nie będą mieli nigdy więcej takiej możliwości. Za to należy im się ogromny szacunek, bo przegrać w sportowej walce to coś normalnego. Równie dobrze piłkarze Victorii mogli nie przyjechać na mecz, oddać walkowera i pozostałby jakiś niesmak. - Mecz odbywał się w trudnych warunkach dla jednych jak i drugich, bo graliśmy po jednym dniu przerwy i odpoczynku. Dlatego te pierwsze minuty były troszkę niemrawe, piłkarze mieli w nogach kilka meczy. Należy się cieszyć, że potrafiliśmy strzelić siedem bramek, stworzyliśmy kilka, które mogły podobać się kibicom. Teraz należy do meczu ze Stalą Szczecin trzeba odbudować zespół fizycznie i motorycznie. Marek Walburg naciągnął lub naderwał najprawdopodobniej mięsień czworogłowy i to jest chyba jedyny problem po tym meczu. - Marek Kowal potrzebował tych bramek, które zdobył. Po to wchodzi na boisku żeby pokazać się z jak najlepszej strony. Mam nadzieję, że będzie to początek jego dobrej gry i że przełamał swoją strzelecką niemoc. Marek na pewno sam nie jest zadowolony ze swojej dotychczasowej gry i te bramki pozwolą mu uwierzyć, że grać w piłkę potrafi, bo ja jestem o tym przekonany. foto: Pogoń On-Line/Cob źródło: PogonOnline.pl/Jarosław Stępski ![]() ![]() ![]() ![]()
Brak komentarzy do tego artykułu. Może dodasz swój?
![]() ![]() ![]()
Komentarze służą do prezentacji opinii odwiedzających, którzy są w pełni odpowiedzialni za swoje wypowiedzi.
Serwis PogonOnLine.pl w żaden sposób nie odpowiada za opinie użytkowników. Zastrzegamy sobie jednak prawo do usuwania, modyfikowania wybranych komentarzy. |
![]() |
||||||||
![]() |
![]() © Pogoń On-Line |
![]() |
![]() |
redakcja | współpraca | ochrona prywatności | ||||