Pogoń gra z Iną o utrzymanie pozycji lidera

Czwartoligowe rozgrywki na jesiennym finiszu. Pogoń przewodzi stawce, ale w czołówce tłok.
Przed sezonem mało kto przewidywał, że po 15 meczach szczeciński zespół będzie czuł na plecach oddech aż trzech rywali. Błękitni Stargard, Dąb Dębno i Astra Ustronie Morskie mają tylko punkt straty do lidera, a w potyczkach z nim udowodniły, że czołowe zespoły IV ligi mogą pokrzyżować szyki Pogoni.
Drużyna Marcina Kaczmarka po raz ostatni wygrała 3 października zaległe spotkanie z Lechem Czaplinek (6-1), wcześniej z trudem ograła lokalnego rywala, Stal Szczecin (1-0). Jeśli spojrzymy na tabelę, okaże się, że to dwie najsłabsze drużyny IV ligi. Przeciwnicy z górnych rejonów tabeli postawili wyższe wymagania i granatowo-bordowi schodzili z boiska w kiepskich nastrojach.
Najwięcej pretensji było do napastników, którzy w każdym spotkaniu marnowali kilka sytuacji. Jednak słabo spisywała się także druga linia, a w przegranym spotkaniu z Błękitnymi również defensywa. W meczach z Astrą i Dębem Pogoń także zdarzały się straty piłki i nieporozumienia w liniach obronnych, co mogło skończyć się nawet kilkoma golami. Rywale szczecinian są jednak bardzo zdeprymowani świadomością, z kim grają i zwykle nie potrafią wykorzystać nawet bardzo dogodnych sytuacji. Koncentrują się na przeszkadzaniu, rozbijaniu ataków Pogoni, a okazje do kontr kończą wybiciem piłki "na uwolnienie".
Czy podobnie zagra Ina Goleniów? Sobotni rywal portowców zrzekł się roli gospodarza meczu i choć później pojawił się pomysł, by jednak zagrać w Goleniowie (sugerowali to szczecińscy działacze i przedstawiciele stowarzyszenia kibiców), to zabrakło czasu na załatwienie wszystkich spraw organizacyjnych. Spotkanie odbędzie się więc na stadionie przy Twardowskiego o godz. 17, czyli od początku przy jupiterach.
- To może trochę zdeprymować młodych chłopaków, ale na pewno nie wyjdą na kolanach. Będą chcieli pokazać się z jak najlepszej strony, choć w obliczu naszych ogromnych problemów kadrowych będzie ciężko o korzystny rezultat - mówi prezes goleniowskiego klubu Zygmunt Kopaczewski.
Ina gra słabo, mimo że przed sezonem typowana była jako jeden z kandydatów do gry w zreformowanej III lidze.
- Już na początku posypał się nam cały skład, kontuzjowanych jest kilku podstawowych zawodników. Ostatnio trener nie mógł skorzystać w sumie z 12 graczy! Grają więc juniorzy. Przegrywamy często po prostych błędach, seryjnie też marnujemy bramkowe sytuacje - opisuje Kopaczewski.
Zespół z Goleniowa przegrał trzy ostatnie spotkania, ze Sławą Sławno (wyjazd), Wybrzeżem Rewal (u siebie) i słabiutką Victorią Sianów (wyjazd). Po wizycie w Szczecinie Inę czeka wyprawa do Stargardu, później mecze z Astrą i Dębem. O punkty nie będzie łatwo, a niskie miejsce w tabeli (15) każe z niepokojem myśleć o rundzie rewanżowej.
- Musimy zweryfikować ambitne plany, spokojnie przepracować zimę i przebudować drużynę. Będziemy walczyć o utrzymanie - przewiduje prezes.
Ubytki kadrowe, a także ograniczenie budżetu (wycofanie poważnego sponsora) sprawiły, iż ten sezon będzie dla goleniowskiego klubu dość trudny.
- O III lidze już zapomnieliśmy! Zresztą nawet gdyby były szanse na awans, to nie wyobrażam sobie dalekich wyjazdów w środku tygodnia. Większość naszych zawodników pracuje albo się uczy, działamy na amatorskich zasadach - podsumowuje Kopaczewski.
Pogoń klubem amatorskim nie jest, a piłkarze pracują tylko na treningach. Kilka razy w tygodniu, jak profesjonalny ligowy zespół. O celu postawionym przed sezonem nikt nie zapomniał. Mówił o tym na konferencji po meczu z Dębem trener Marcin Kaczmarek i zapowiadał przebudzenie w ostatnich jesiennych spotkaniach. Dziś jego drużyna musi to zaprezentować na boisku.

Komentarze