www.pogononline.pl www.pogononline.pl
top_3
top_2
 
Gryf
Aktualności
poniedziałek, 7 stycznia 2008 r., godz: 20:58
Jak podnieść z kolan najważniejszy klub piłkarski Pomorza Zachodniego? Co powinni zrobić właściciele klubu, władze miasta, kibice? Pretekstem do rozmowy na ten temat niech będzie korespondencja między wiceprezydentem Szczecina Tomaszem Jarmolińskim i redaktorem Jakubem Lisowskim.

Im Pogoń wyżej, tym miasto da mniej

Szanowny Panie Redaktorze,
Pańskie teksty o szczecińskim sporcie czytam często ze zdziwieniem i złością, bo nierzadko wygląda z nich niechęć do naszego Miasta (a szczególnie Jego władz) i jakowaś dziwna frustracja. Ma Pan wszelako, jako dziennikarz, prawo do ostrych i zdecydowanych sądów, władzy może Pan, a nawet powinien, nie lubić i czytelnikowi nic do tego. Po przeczytaniu dwóch ostatnich artykułów popełnionych przez Pana w "Gazecie" ("Rok Sawrymowicza..." 2.01.08 i "Sportowa promocja trwa" 3.01.08) czuję się jednak w obowiązku zaprotestować przeciwko bzdurom, które Pan zaserwował, bo takiej nierzetelności i subiektywizmu, sprzedawanych w dziesiątkach tysięcy egzemplarzy, nie można już, w mojej opinii, potraktować lajtowo.
Obarczając klapą 2007, czyli upadkiem Pogoni, władze Szczecina pisze Pan " Pogoń spadła z hukiem, ale klub można było uratować. Gdyby władze miasta, także środowisko kibiców i biznesmenów, szybciej podjęły negocjacje z Ptakiem, by odkupić od niego klub, dziś Szczecin miałby zespół w II lidze " Trudno zrozumieć, skąd taki pogląd, można by jeszcze z biedą uzasadnić go całkowitą nieznajomością faktów. Nie zaczął Pan jednak kariery dziennikarza sportowego w zeszłym tygodniu, brał Pan udział w wielu konferencjach prasowych w czasie trudnych rozmów z zarządem dawnej Pogoni i dobrze Pan wie, że klubu nie można było kupić na zasadach proponowanych przez przedstawicieli pana Antoniego. A nawet gdyby ktoś zaryzykował milionową inwestycję w ciemno (jak informowali potencjalni kupcy odmówiono im ujawnienia dokumentacji finansowej spółki) dziś Pogoń walczyłaby z widmem karnej degradacji z II ligi za handel meczami lub w najlepszym razie o utrzymanie w tejże (po zespole pozostały przecież zgliszcza, a kadrze kompletowanej w przedsezonowym pośpiechu o sukcesy na tym poziomie byłoby niezmiernie trudno). Wtedy dopiero miałby Pan materiał do wielu prześmiewczych i szyderczych tekstów i coś mi się wydaje, że winne też byłyby władze Miasta. Odbudowa marki Pogoni od IV ligi to rozwiązanie wybrane świadomie przez dużą część środowiska piłkarskiego, inwestorów, którzy założyli nową spółkę akcyjną oraz władze Miasta. Jako wiceprezydent odpowiedzialny za szczeciński sport, wspólnie z radnymi, dyrektorem wydziału, prezydentem Krzystkiem i całą rzeszą osób dobrej woli, robiłem wszystko, co było w mojej mocy i kompetencjach, aby uratować Pogoń, poznając przy okazji dość dobrze jasne i ciemne strony piłkarskiego biznesu, w którym nasz klub funkcjonuje. Z pełnym przekonaniem twierdzę, iż innego wyjścia nie było.
W artykule o sportowej promocji Szczecina, po cytowanej (nieautoryzowanej) wypowiedzi dyrektora Szycha napisał Pan, iż " jeśli portowcy wywalczą awans do II ligi, od lipca dostaną na promocję dwa-trzy razy więcej " (niż dotychczasowe ok. 90 tys. zł). Tę quasi-informację podał Pan w taki sposób, że nie wiadomo, czy jej źródłem był Pański rozmówca (nie był), czy to pana opinia, czy może życzenie klubu. Rzecz w tym, iż wyssał ją sobie Pan z palca. Wielokrotnie podkreślaliśmy, iż zamysłem samorządu jest, aby w miarę awansów Pogoni, z którymi będzie wiązało się też większe zaangażowanie sponsorów biznesowych, Miasto dążyło do zmniejszania swojego udziału w finansowaniu klubu (logiczne jest, że gdy inne reklamy nieco zmniejszą naszego Gryfa na koszulkach zawodników, będzie on kosztował mniej). Jasnym jest też, że takie zwiększenie kwoty płaconej za promocję nie byłoby możliwe w ramach nakreślonych przez budżet, o którym pisał Pan kilka wersów wcześniej. Jakoś dziwnie Pan rzeczywistość do swoich teorii nagina!
Mógłbym tak jeszcze długo z Panem dyskutować, ale moim obowiązkiem i pasją jest praca na rzecz szczecińskiego sportu, a nie pisanie sprostowań. Jako byłego dziennikarza często mnie pióro świerzbi, aby się odszczekać, ale zwykle nie staje na to czasu, a poza tym mieszkańcy oczekują działania, a nie słów. Z pokorą przyjmuję więc, że to Pan i Pańscy koledzy reprezentują "obiektywny osąd społeczny", staram się też wyciągać pozytywne wnioski nawet z najbardziej krzywdzących opinii.
Życzę wspaniałego sportowego roku 2008. A osobiście więcej pogody ducha i ciepła w spojrzeniu na świat.

Tomasz Jarmoliński, zastępca prezydenta Szczecina

Pogoń w IV lidze to wstyd, a nie powód do chwalenia władz

Szanowny Panie Prezydencie
Ze zdziwieniem odbieram pańską odpowiedź na dwa wymienione artykuły. Pytanie: czemu ocenia Pan pogodę mojego ducha oraz przywiązanie do Szczecina na podstawie tylko dwóch fragmentów tekstu? Myślałem, że nie muszę nikomu udowadniać wrodzonego optymizmu i "szczecińskości". Robię to każdego dnia, także na łamach "Gazety", gdy piszę o szczecińskim sporcie. Fakt, często krytycznie - ale optymista to niekoniecznie sklerotyk.
Moja generalna teza jest taka: nie potrafiliśmy i nie potrafimy w pełni wykorzystać potencjału, który ma nasze miasto. Także w przypadku Pogoni, co do której odniósł się Pan w swojej polemice.
Uważa Pan, że nie można było odkupić klubu od Ptaka. Ja pozostanę przy swoim stanowisku - można, tylko trzeba było się do tego zabrać wcześniej. Negocjacje rozpoczęły się za późno i choć druga strona grała na czas, miasto zaangażowało się w przejęcie klubu. Był Pan jednym z negocjatorów i nawet chwalił się osiągniętym porozumieniem. Wtedy Pan nie myślał o możliwych konsekwencjach (degradacja za korupcję)?
Ptak wykiwał nas wszystkich - miasto, sportowe środowisko, kibiców. On na tym niewiele stracił, my więcej. Upadek Pogoni jest klapą 2007.
Nie twierdzę, że ekipa Prezydenta Piotra Krzystka ponosi pełną odpowiedzialność za to wydarzenie. Upadek Pogoni to nie tylko czas prezesury pana Ptaka. Grzechem szczecińskich działaczy piłkarskich, samorządowców, wreszcie nas kibiców była naiwna wiara w to, że przyjdzie zbawca i zdejmie z nas wszystkich odpowiedzialność za Pogoń, a my z kolei beztrosko będziemy mogli się cieszyć z Mistrzostwa Polski i gry w pucharach. Idea "bogatego wujka inwestora" okazała się totalnym nieporozumieniem. Ale to właśnie błędna polityka Pana poprzedników doprowadziła do kryzysu z 2003 i 07 roku. Od początku brakowało przejrzystości w relacjach klub - miasto - dobry wujek inwestor. Zrozummy wreszcie, że nawet Bekdas, który doprowadził Pogoń do wicemistrzostwa Polski, nie przyjechał tu w celach charytatywnych. Chciał kosztem innych przedsiębiorców zarobić na Szczecinie. Kolejni prezydenci Szczecina obiecywali nie wiadomo co, bo przecież nic sensownego, nie łamiąc prawa, dać nie mogli.
Ptak był najbliżej przekroczenia tej granicy (a może nawet ją przekroczył). Jego prawa ręka Czesny został za zgodą Mariana Jurczyka wiceprezydentem miasta. Nikt z elit rządzących nie protestował. Czemu? Bo brakowało pomysłu na Pogoń.
Tak naprawdę nie ma na nią (i na inne zespoły ligowe) pomysłu od początku lat 90. A Pan jest kolejną osobą, która nie chce wziąć na siebie odpowiedzialności. Pogoń w IV lidze to wstyd, a nie powód do chwalenia władz.
Latem rozpoczęliśmy nowy etap. I tak jak Pan, ja również mam nadzieję, że szybko wrócimy na nasze miejsce - do ekstraklasy. Droga będzie wyboista i kosztowna, a ofiary już są (np. zdymisjonowani szkoleniowcy). I nie ma już sensu gdybać - czy lepiej by było, gdyby czwartoligową Pogoń prowadzili młodzi działacze, którzy z B-klasowej Pogoni Nowej uczynili klub z pomysłem i ambicjami, czy też lepiej, że stery przejęli mało znani wcześniej w sporcie szczecińscy biznesmeni. Dzięki prezydentowi Krzystkowi (i za to brawa) doszło do połączenia sił i odbudowy od IV ligi. Teraz Pogoni trzeba pomóc, trzeba mieć na nią pomysł. Czy władza ma taki plan? To jest istotą sprawy, a nie to, czy miasto w drugim półroczu da dwa lub trzy razy więcej niż daje na klub w tym sezonie.
Zarzuca mi Pan nierzetelność, gdy snuję przypuszczenia, że to zaangażowanie będzie większe. Ale ja swój osąd opieram na stanowisku Prezydenta Krzystka, który kilka miesięcy temu obiecywał, że zaangażowanie finansowe miasta będzie na poziomie wyższym niż IV liga, a z kolejnymi awansami - będzie rosło. Przed nami trudne zadanie i ja oczekuję, że miasto pomoże Pogoni. Ale liczę też, że zrobi to w sposób w pełni jawny. Chciałbym, by miasto miało kontrolę nad pieniędzmi, które inwestuje w klub, chciałbym, by określiło swoje oczekiwania (akcje promocyjne Pogoni, jej wyniki sportowe i ekonomiczne) i swoją pomoc w przyszłych latach. Mam nadzieję, że Pańskie zapowiedzi ograniczenia pomocy nie znajdą potwierdzenia.
I najważniejsze - co będzie z Pogonią za dwa lata. Czy znów trafi pod skrzydła niezwiązanego z regionem inwestora, czy może obecni akcjonariusze będą w stanie spełnić ambicje tysięcy szczecińskich kibiców. To jest istotne w całym problemie Pogoni i ogólnie sportu, a nie to, czy jest Pan współodpowiedzialny za ostatni upadek oraz czy jesienią klub dostanie więcej niż teraz.

Z poważaniem
Jakub Lisowski, dziennikarz, szczecinianin od urodzenia, kibic sportowy
Przystanek SzczecinCzy idea zbawcy inwestora doszczętnie się już skompromitowała? Czy władze Szczecina powinny, a jeśli tak, to w jaki sposób, pomagać Pogoni?

Czekamy na Wasze opinielisty@szczecin.agora.pl

     źródło:  gazeta.pl/rp      autor  js



Brak komentarzy do tego artykułu. Może dodasz swój?



Komentarze służą do prezentacji opinii odwiedzających, którzy są w pełni odpowiedzialni za swoje wypowiedzi.
Serwis PogonOnLine.pl w żaden sposób nie odpowiada za opinie użytkowników.
Zastrzegamy sobie jednak prawo do usuwania, modyfikowania wybranych komentarzy.

  (p) 2000 - 2025   Gryf
© Pogoń On-Line
  Gryfdesign by: ruben 5px redakcja | współpraca | ochrona prywatności