|
![]() ![]()
wtorek, 4 lipca 2006 r., godz: 11:58
W klubie trwają w najlepsze ruchy transferowe. Wciąż nieznany jest status kilku piłkarzy, którzy mieli powrócić z wypożyczeń.
![]() Już wiadomo, że ŁKS Łódź nie dogadał się z Michałem Łabędzkim. Piłkarz nie doszedł do porozumienia z działaczami w sprawie wynagrodzenia. Czy to oznacza, że wróci do Pogoni? - Na razie sprawa jest w zawieszeniu. Daliśmy mu jeszcze czas na wyjaśnienie sobie ostatnich spraw z ŁKS-em. Może jeszcze się dogadają - wyjaśnia Marek Łopiński, wiceprezes i dyrektor Pogoni. Drugim zawodnikiem, który nie może zakotwiczyć w nowym klubie jest Łukasz Trałka. Trałka zaprezentował się szkoleniowcom GKS-u Bełchatów w sparingu z Zagłębiem Lubin, zakończonym remisem 0:0, ale nie znalazł uznania w ich oczach. W związku z tym klub z Bełchatowa odstąpił od transferu pomocnika. Wychodzi zatem na to, że Trałka będzie się musiał stawić dzisiaj na treningu Portowców. - I tutaj także o wszystkim decydują godziny. Jeżeli Bełchatów nie wystąpi z propozycją, to Trałka będzie musiał wrócić do nas - mówi Łopiński. Dosyć skomplikowana sprawa jest w przypadku Tomasza Parzego. - To trudny temat. Parzy nie chce grać w Pogoni i grozi nawet zakończeniem kariery, jeśli nie oddamy mu karty zawodniczej. Jednak my jesteśmy spółką prawa handlowego i nie możemy dawać takich prezentów. To jest działanie na szkodę spółki. Pan pierwszy by mnie opisał za takie działanie - tłumaczy wiceprezes Pogoni. Wszystko wskazuje zatem na to, że Parzy pozostanie w Pogoni. Piłkarz po prostu nie będzie miał wyjścia. Jeśli nie stawi się na treningu, może mu grozić nawet dyskwalifikacja. - Sęk w tym, że odebrałem dwa dziwne telefony z Arki, bym nie łamał chłopakowi kariery. To dało mi do myślenia. Dzisiaj damy mu kartę na rękę, a za dwa dni Parzy znajdzie się na treningu Arki. Z całym szacunkiem - nie jesteśmy frajerami - przekonuje Łopiński. - Radzę Tomkowi, by stawił się na treningu i podjął rękawicę. Grzesiek Matlak podjął rywalizację o miejsce w składzie i ją wygrał, a on z góry zakłada, że przegra. Zdaniem Łopińskiego dyskwalifikacja Parzego to ostateczność. - Pan Antoni Ptak nie ma w zwyczaju niszczyć zawodników. Na razie więc patrzymy na to przez palce, że Parzy nie stawia się na treningu. Powiedzmy, że ma prawo do dłuższego urlopu, bo grał w barażach o ekstraklasę, kiedy inni odpoczywali. Ale ten czas laby w końcu się skończy - ucina wiceprezes szczecińskiego klubu. Sam zawodnik nie chce spekulować na temat swojej przyszłości. - Nie ukrywam, że nie widzę się w Pogoni i chciałbym odejść. Zobaczymy co pokaże czas. Oczywiście stawię się na treningu w Gutowie. Natomiast temat Arki jest całkowicie zamknięty. Zresztą zdałem już mieszkanie w Gdyni i nic mnie z nimi nie łączy - mówi. foto: Pogoń On-Line/JuN; Tomasz Parzy źródło: Głos Szczeciński/Przemysław Sas ![]() ![]() ![]() ![]()
Brak komentarzy do tego artykułu. Może dodasz swój?
![]() ![]() ![]()
Komentarze służą do prezentacji opinii odwiedzających, którzy są w pełni odpowiedzialni za swoje wypowiedzi.
Serwis PogonOnLine.pl w żaden sposób nie odpowiada za opinie użytkowników. Zastrzegamy sobie jednak prawo do usuwania, modyfikowania wybranych komentarzy. |
![]() |
||||||||
![]() |
![]() © Pogoń On-Line |
![]() |
![]() |
redakcja | współpraca | ochrona prywatności | ||||