Nie chce stracić czasu

Gdzie zagra słowacki bramkarz Pogoni. Sprawa powinna wyjaśnić się w tym tygodniu. Klub nie chce utrzymywać dwóch gwiazd, a działacze wolą postawić na zatrudnionego przed tygodniem Radosława Majdana.

Słowacki bramkarz zorientował się, że nie ma szans na wygranie rywalizacji z Radosławem Majdanem, który po pięciu latach powrócił do swojego rodzimego klubu.
- Sam poprosił o danie mu możliwości odejścia z Pogoni - mówi Marek Łopiński, dyrektor Pogoni. - Daliśmy mu wolną rękę.
Pesković przyszedł do Pogoni półtora roku temu. Był pewniakiem w zespole i jednym z najlepszych bramkarzy w polskiej ekstraklasie. Dobre samopoczucie stracił, gdy Majdan związał się z Pogonią dwuletnim kontraktem.
- Chyba zdał sobie sprawę, że będzie musiał konkurować z Radkiem, który jest ikoną dla szczecińskich kibiców. Słowak nie chce stracić czasu i spędzić sezonu na ławce rezerwowych - uważa dyrektor klubu.
Pesković i jego menedżer szukają nowego klubu, ale jak go nie znajdą, Pogoń zaproponuje Słowakowi renegocjację umowy. Dotychczas był on jednym z najlepiej zarabiających.
- Nie czuję się gorszy od Radka, ale wolałbym mieć pewne miejsce w bramce. Nie lubię przesiadywać na ławce rezerwowych. Prezes Ptak obiecał mi, że znajdzie mi nowy klub - mówi Pesković.
Poszukiwania trwają dopiero dwa dni. Z jego odejściem pogodzony jest trener Mariusz Kuras.
- To jeden z najlepszych bramkarzy w polskiej lidze. Szkoda jednak, by marnował się, siedząc u nas na ławce, bo miejsca między słupkami nie mogę mu przecież zagwarantować na wstępie - mówi szkoleniowiec.
Wszystko więc wskazuje, że numerem jeden będzie Majdan (będzie grał z numerem 48 - symbolizującym datę powstania klubu). Zmiennik zostanie wyłoniony z trójki obecnie testowanych: Kamil Adamek (ostatnio grał w PTK Pabianice), Tomasz Judkowiak (Stal Szczecin) i Paweł Waśków (z zespołu rezerw).

Komentarze