|
![]() ![]()
piątek, 21 lipca 2006 r., godz: 16:16
Tego się nikt nie spodziewał. Radosław Majdan, wychowanek i były gwiazdor Pogoni, powraca do szczecińskiego klubu, aby zająć miejsce... rezerwowego.
![]() Jest już pewne, że na początku sezonu w zespole Portowców miejsce pomiędzy słupkami zajmie słowacki bramkarz Boris Pesković. – Nie mogę powiedzieć, żeby to była dla mnie komfortowa sytuacja – przyznaje Radosław Majdan. – Co prawda spełniło się moje marzenie, wracam do Pogoni, ale na razie nie będę mógł w niej grać. Kontuzja sprawiła, że dopiero w poniedziałek przystąpię do normalnych treningów. Nie ma zatem raczej szans, abym zagrał w inauguracyjnym spotkaniu z ŁKS i pomógł mojej drużynie. Szybko się przeprosili Kontuzja Majdana jest dla niego podwójnie pechowa. Gdyby nie uraz pachwiny, w Pogoni zapewne nie byłoby już bardzo dobrego bramkarza i poważnego konkurent w walce o miejsce w pierwszym składzie, Borisa Peskovicia. Po podpisaniu kontraktu z 34-letnim wychowankiem Pogoni - Majdanem, wiceprezes Pogoni Marek Łopiński dał Słowakowi wolną rękę w poszukiwaniu nowego klubu. Pesković miał wysoki kontrakt i działaczom nie było w smak utrzymywać obu drogich bramkarzy. Kontuzja Majdana sprawiła jednak, że w trybie pilnym przeproszono się z Peskoviciem. W klubie nie ma bowiem trzeciego bramkarza, który miałby za sobą ligowe doświadczenie. - Podpisałem nowy kontrakt, ale na dużo gorszych warunkach niż poprzedni - przyznaje Boris Pesković. - Najważniejsze jednak żebym grał. Kontuzja Radka sprawiła, że otworzyła się przede mną szansa. Jeżeli tylko nie wpuszczę jakiegoś klopsa mam szansę na dłużej pozostać pierwszym bramkarzem - śmieje się Słowak. Majdan zdaje sobie sprawę z tego, że znalazł się w bardzo trudnym położeniu. Ostatnio nie grał w krakowskiej Wiśle i odszedł z niej właśnie z nadzieją na regularne występy na ligowych boiskach. - To oczywiste, że też chcę grać, ale przecież nie będę źle życzył Borisowi. Wiadomo, że jeżeli zespół będzie dobrze grał, a Peskoviciowi nic złego się nie przytrafi, mogę dłużej posiedzieć na ławce rezerwowych. Życie nauczyło mnie pokory i cierpliwości. Z wieloma bramkarzami rywalizowałem o miejsce "pierwszego" i nigdy nie dochodziło pomiędzy nami do żadnych zadrażnień. Teraz na pewno będzie podobnie. Udowodnił kto lepszy Kto zna Słowaka może być pewny, że z jego strony rywalizacja z Majdanem będzie równie uczciwa. Najlepiej świadczy o tym chociażby przebieg ostatniego współzawodnictwa Peskovicia z Brazylijczykiem Nenecą. - Nigdy ze strony Borisa nie dostrzegłem choćby odrobiny zniecierpliwienia, choć przesądzone było, że to Neneca na początku rundy wiosennej będzie pierwszym bramkarzem Pogoni – mówi Zbigniew Długosz, trener bramkarzy Pogoni. - Neneca był wyraźnie faworyzowany przez brazylijskiego trenera Serrao. Ale czasie rundy udowodniłem wszystkim, że to ja jestem lepszym od niego bramkarzem – przypomina Pesković. - O wszystkim zadecyduje boisko. Zapewniam, że w Pogoni nie dojdzie do takiej sytuacji jak dawnej pomiędzy Robakiewiczem i Szczęsnym. Obaj nie znosili się i nawet podczas przedmeczowej rozgrzewki nie chcieli ze sobą współpracować – wspomina Majdan. foto: Pogoń On-Line/Mq; Radosław Majdan źródło: Przegląd Sportowy/Dariusz Jachno ![]() ![]() ![]() ![]()
Brak komentarzy do tego artykułu. Może dodasz swój?
![]() ![]() ![]()
Komentarze służą do prezentacji opinii odwiedzających, którzy są w pełni odpowiedzialni za swoje wypowiedzi.
Serwis PogonOnLine.pl w żaden sposób nie odpowiada za opinie użytkowników. Zastrzegamy sobie jednak prawo do usuwania, modyfikowania wybranych komentarzy. |
![]() |
||||||||
![]() |
![]() © Pogoń On-Line |
![]() |
![]() |
redakcja | współpraca | ochrona prywatności | ||||