|
![]() ![]()
poniedziałek, 31 lipca 2006 r., godz: 13:49
Po trzeciej wpuszczonej bramce Boris Pesković z wściekłością kopał w słupek własnej bramki.
![]() Nie mógł zrozumieć, że napastnik rywali Grzegorz Kmiecik bez problemu doszedł do piłki na piątym metrze i strzelił nie do obrony. - 0:4 to dla mnie niespodziewany wynik. Nie przypominam sobie, bym w ubiegłym sezonie wpuścił tyle bramek. Zagraliśmy jak ostatni frajerzy. Nie było u nas agresji. Przegrywaliśmy co się dało. Wszystkie pojedynki jeden na jeden wygrywali ełkaesiacy. A najgorsze jest to, że oni wcale nie byli dobrzy. Ta porażka to tylko nasze głupie błędy, braki w kryciu. To był koszmar - denerwował się Boris Pesković. Niestety, choć popularny „Pestka" bronił przez niemal 90 minut bez zarzutu, to i jemu zdarzył się fatalny kiks, który kosztował utratę bramki. Wybił piłkę wprost pod nogi napastnika rywali Adriana Świątka, który skorzystał z prezentu i strzelił gola na 4:0. - Oczywiście to był mój błąd. Zawaliłem bramkę. Nie ma się co usprawiedliwiać. Zawaliłem - powtarzał Pesković. Zdaniem bramkarza Pogoni teraz trzeba już myśleć o Górniku. - Musimy mocno trenować, ale nie tylko. Trzeba też poważnie porozmawiać. Może trzeba komuś powtórzyć, jak trzeba agresywnie grać w polskiej lidze. Że przy stałych fragmentach gry należy nawet trzymać zawodników drużyny przeciwnej. I następne mecze musimy grać z zębem, tym bardziej, że jest ich jeszcze dużo - stwierdził „Pestka". foto: Pogoń On-Line/JuN; Boris Pesković źródło: Głos Szczeciński/prz ![]() ![]() ![]() ![]()
Brak komentarzy do tego artykułu. Może dodasz swój?
![]() ![]() ![]()
Komentarze służą do prezentacji opinii odwiedzających, którzy są w pełni odpowiedzialni za swoje wypowiedzi.
Serwis PogonOnLine.pl w żaden sposób nie odpowiada za opinie użytkowników. Zastrzegamy sobie jednak prawo do usuwania, modyfikowania wybranych komentarzy. |
![]() |
||||||||
![]() |
![]() © Pogoń On-Line |
![]() |
![]() |
redakcja | współpraca | ochrona prywatności | ||||