Remis w ciemno

Dziewięć miesięcy temu Pogoń zremisowała w Płocku z Wisłą 0:0. Po tym meczu Antoni Ptak dokonał rewolucji w składzie. Piłkarzy wyrzucił, a klub wywiózł.
Po niecałym roku od tamtych wydarzeń sytuacja w Pogoni niewiele się zmieniła. Bezbramkowy remis z Wisłą Portowcy wzięliby z pocałowaniem ręki, a piłkarze wówczas wyrzuceni z klubu dzisiaj zaczynają odgrywać pierwszoplanowe role w zespole.
Sobotnie spotkanie będzie pierwszym dla piłkarzy Wisły meczem przed własną publicznością.
- I to jest czynnik, który przemawia za gospodarzami, bo nic tak nie mobilizuje, jak własny stadion i kibice - tłumaczy Miłosz Stępiński, trener odpowiedzialny w Pogoni za bank informacji. - Na pewno zaatakują od pierwszej minuty. Będą grać o trzy punkty.
Jak zdradza Stępiński, Wisła jest jedynym zespołem w Polsce, który stosuje specjalny rodzaj pressingu już od bramkarza rywali. Nauczeni tak przez czeskiego trenera Jozefa Csaplara płocczanie starają się jak najszybciej odebrać futbolówkę rywalom. Na razie im to wychodziło średnio, bo po trzech meczach wyjazdowych mają na koncie tylko 1 punkt.
- Nie należy się sugerować ostatnim pojedynkiem Wisły z... Wisłą Kraków. Zespół nie wytrzymał go kondycyjnie, bo trzy dni wcześniej rozegrał mecz w Pucharze UEFA. Tym razem zdążyli się zregenerować - mówi Stępiński.
Pogoń pojechała do Płocka bez Luisa Tavaresa, który doznał groźnej kontuzji kolana. Pod znakiem zapytania stoi występ Łukasza Trałki. Poza tym Mariusz Kuras nie ma problemów kadrowych. W ekipie z Płocka zagra natomiast Paweł Magdoń, który jeszcze w ostatnim meczu tych drużyn reprezentował barwy Pogoni.
Poczatek spotkania o godz. 19. Bezposrednią transmisję przeprowadzi Polskie Radio Szczecin w audycji „Halo Stadion”.

Komentarze