Pogoń przed meczem z Koroną

Utrudnić pracę Portowcom chcą również szczecińscy kibice, którzy zamierzają wstrzymać się od dopingu.

- Nie będzie zorganizowanego dopingu, ale ktoś może spontanicznie poderwać stadion do okrzyków. Bez naszego wsparcia - podkreślają przedstawiciele klubów kibica, którzy w ten sposób protestują przeciwko polityce władz klubu.
Powoli ich protesty przynoszą skutek, bo działacze zaczęli już szukać mieszkań dla piłkarzy i cała drużyna Pogoni najprawdopodobniej po meczu z Wisłą w Krakowie (10 września, godz. 14.30, transmisja w Canal Plus) wróci do Szczecina.
Póki co główną bazą pozostaje Gutów Mały, gdzie zespół do środy trenował i przygotowywał się do meczu z Koroną. W czwartek przeniósł się do Szczecina i po południu przeprowadził zajęcia na płycie głównej. Tradycyjnie z udziałem kilkudziesięciu fanów.
- Jechaliśmy i byliśmy trochę zmęczeni podróżą, ale treningi w Szczecinie dobrze wpłyną na zespół. W sobotę będziemy na pewno gotowi do walki - zapewnia Mariusz Kuras.
Portowców czeka trudne spotkanie.
- O Koronie mówi się dużo i głośno, że powalczą o coś więcej niż tylko bycie w lidze. Ten fakt jest dla nas ostrzeżeniem, że będziemy mieli trudną przeprawę - uważa szkoleniowiec Pogoni. - Wygrali tylko jeden mecz, gładko na wyjeździe z Arką - i to jest kolejne ostrzeżenie. My swojego stadionu tak dobrze jeszcze nie znamy. Prowadziłem Pogoń w dziesięciu meczach, z których tylko trzy w Szczecinie. Ale u siebie jeszcze nie przegrałem i chcę to kontynuować. Marzę o zwycięstwie. Wierzę, że jesteśmy w stanie powalczyć.
Poprzedni sezon już pokazał, że Pogoń nie musi się bać kielczan. W sierpniu ubiegłego roku w Szczecinie było świetne i dramatyczne widowisko zakończone zwycięstwem gospodarzy 4:2. W rewanżu wygrać miała Korona, ale choć zagrała na nowym stadionie - przegrała 0:1 (gol Ediego).
- Być może mamy zupę na Koronę - zastanawia się Kuras. - Sposób? Zagrać odważnie, konsekwentnie i wykorzystać to, co drzemie w zawodnikach.

Komentarze