Przepychanki o szatnie

Szczecińska wersja polskiego piekiełka. Wczoraj o czym informowaliśmy na łamach naszej strony prezes MKS Pogoń SSA Krzysztof Waszak zabronił piłkarzom z Pogoni Nowej korzystania z szatni.
Ci z kolei twierdzą, że zespoły należące do spółki bezprawnie grają na boisku nr 2 od strony ul. Twardowskiego.
- Nie zabroniłem, tylko odmówiłem prośbie - mówi Krzysztof Waszak, prezes Pogoni SSA. - Mamy u siebie 11 zespołów i nie ma miejsca ani czasu, by udostępnić jeszcze szatnie obcemu podmiotowi, jakim jest Pogoń Nowa.
W sumie na obiektach przy ul. Twardowskiego jest 6 pomieszczeń, w których piłkarze od trampkarza do seniora mogą się przebrać przed i po treningu.Jedna szatnia pozostaje w gestii seniorów pierwszego zespołu. Pozostałe znajdują się w budynku znajdującym się tuż obok stadionu. Tam dotychczas przebierali się trampkarze, juniorzy i seniorzy zarówno z Pogoni SSA, jak i z Pogoni Nowej.
- Decyzja pana Waszaka powoduje, że na bruk wylecimy nie tylko my, seniorzy, ale i ponad stuosobowa ekipa dzieci, trenujących w naszym klubie - mówi Grzegorz Matlak, grający asystent trenera w klubie Pogoń Nowa.
- Chcieliśmy się dogadać, jak cywilizowani ludzie, ale zamiast tego dostaliśmy tylko pismo - dodaje Dariusz Adamczuk, pełniący w Pogoni Nowej podobną rolę co Matlak.
- Rozumiem rozgoryczenie przedstawicieli Pogoni Nowej, ale to jest sprawa tamtego klubu, a ja muszę dbać o interes Pogoni. Gdzie ja mam pomieścić wszystkich młodzieżowców? Poza tym Pogoń Nowa ma do dyspozycji stare mieszkanie, które może zaadoptować na szatnie - odpowiada Waszak.
Tymczasem przedstawiciele Pogoni Nowej utrzymują, że spółka bezprawnie rozgrywa mecze na boisku nr 2 - od strony ul. Twardowskiego, bo ma ono służyć tylko Pogoni Nowej oraz Stowarzyszeniu MKS Pogoń (trzeci podmiot w całej sprawie), które praktycznie nie prowadzi działalności (z powodu długów).
- Nieprawda, mamy podpisane aneksy z MOSRiR-em - twierdzi jednak prezes SSA.My dodajmy, że obiekt przy ul. Twardowskiego pozostaje własnością miasta, a MKS Pogoń SSA korzysta z niego za... złotówkę.

Komentarze