www.pogononline.pl www.pogononline.pl
top_3
top_2
 
Gryf
Aktualności
wtorek, 5 września 2006 r., godz: 15:55
Boks w piątkowym sparingu z Groclinem to żadna nowość, jeśli chodzi o mecze z tym zespołem.
- Nie wiem dlaczego, ale jak z nimi gramy, to zawsze trzeszczą kości - mówi jeden z piłkarzy Pogoni.
Fot.: Pogoń On-Line/Mq
O swoistej wojnie toczonej między zawodnikami Groclinu i Pogoni mówiło się już po ubiegłorocznym sparingu pomiędzy tymi zespołami, rozegranym w Szczecinie.
Było to w sierpniu 2005 roku, a mecz skończył się rezultatem 1:1. Jak się jednak okazało, nie wynik był najważniejszy w tym meczu. Niemal przez 90 minut piłkarze obydwu drużyn nie robili nic innego, tylko polowali na własne nogi. Momentami było niezwykle gorąco.
- Nie wiem czemu, ale jak gramy z Groclinem, to trzeszczą nogi. I jest tak zawsze - mówił po tamtym spotkaniu Paweł Magdoń, ówczesny stoper Portowców, występujący obecnie w Wiśle Płock.
- Rzeczywiście, coś w tym jest. Jak przychodził mecz z Groclinem, to mobilizacja była podwójna - wspomina Grzegorz Matlak, który zaliczył chyba najwięcej konfrontacji z klubem z Grodziska.
- Pamiętam 2003 rok i spotkanie w Pucharze Polski. Było ostro, a ja miałem spięcie z Sobolewskim. Potem, po naszym wejściu do ekstraklasy w 2004 roku, graliśmy latem, sparing w Grodzisku. Lal deszcz, a my cięliśmy się po nogach. Najważniejsze jednak, że potem w szatni podawaliśmy sobie ręce. Walka była, ale tylko na boisku. Ostatniego pojedynku nie widziałem, ale znając charaktery i "Świerszcza" i Ediego, to się nie dziwię, że doszło do bójki.
Ligowe pojedynki obydwie drużyny rzadko kończyły w komplecie. Jesienią 2004 roku czerwoną kartkę zobaczył Mariusz Masternak z Pogoni. Pół roku później Sasza Ciliniszek z Groclinu uderzył w twarz Krzysztofa Michalskiego i sędzia wyrzucił go z boiska już w 37 minucie. W kolejnym ligowym pojedynku jedni i, drudzy kończyli w "10". Czerwone kartki obejrzeli Boris Pesković oraz Rafał Lasocki. Tylko w wiosennym meczu tych drużyn udało się Pogoni i Groclinowi dokończyć mecz bez czerwonych kartek. Choć w obydwu drużynach zmieniali się piłkarze i trenerzy, tradycja wzajemnej "wycinki" trwała w najlepsze i - jak się okazało w ostatni piątek - jest mocno kultywowana. Na boisku treningowym w Gutowie Małym doszło do krótkiej, jednorundowej walki Andradiny z Piotrem Świerczewskim. Do akcji wkroczyli też inni piłkarze i przez moment wydawało się, że wszystko skończy się ogólną bijatyką.
- Grali bardzo ostro, zresztą nie pozostawaliśmy dłużni i sędzia musiał przerwać w pewnym momencie grę, gdyż doszło do rękoczynów. To dobrze, że nie "pękamy", podejmujemy walkę i nie dajemy sobie dmuchać w kaszę - stwierdził bez ogródek Mariusz Kuras, szkoleniowiec Pogoni.
Okazało się, że Brazylijczycy też potrafią pokazać "charakterek". Na ataki grodziszczan odpowiedzieli tą samą bronią. Kilka poważnych kuksańców otrzymał od Brazylijczyków szczególnie Piotr Rocki, który wkroczył raźno do akcji. Szybko musiał się wycofać.
- Było bardzo ostro. Cieszymy się ze zwycięstwa, ale myślę że niepotrzebnie było tak nerwowo - skomentował piłkarz Portowców Michał Łabędzki.

foto:  Pogoń On-Line/Mq      źródło:  Głos Szczeciński/Przemysław Sas      autor  js



Brak komentarzy do tego artykułu. Może dodasz swój?



Komentarze służą do prezentacji opinii odwiedzających, którzy są w pełni odpowiedzialni za swoje wypowiedzi.
Serwis PogonOnLine.pl w żaden sposób nie odpowiada za opinie użytkowników.
Zastrzegamy sobie jednak prawo do usuwania, modyfikowania wybranych komentarzy.

  (p) 2000 - 2025   Gryf
© Pogoń On-Line
  Gryfdesign by: ruben 5px redakcja | współpraca | ochrona prywatności