|
![]() ![]()
czwartek, 7 września 2006 r., godz: 13:48
- Kiedy usłyszałem, że mogę już nigdy nie zagrać, myślałem, że wali się świat. Chodziłem jak otępiały - mówi Łukasz Trałka, któremu lekarz reprezentacji nie pozwolił zagrać z Portugalią.
![]() Łukasz Trałka miał wystąpić we wtorkowym meczu eliminacji młodzieżowych mistrzostw Europy do lat 21 z Portugalią. Dla Polaków był to mecz o wszystko. Pomocnik Pogoni nie pojechał jednak do Pedroso. - Po przyjeździe na kadrę lekarz reprezentacji zbadał mnie i stwierdził, że nie może ryzykować. Dostałem skierowanie na szczegółowe badanie serca - mówi Łukasz Trałka. Tajemnicze zasłabnięcie Bardziej niż badanie, lekarza przeraziły jednak okoliczności, w jakich Trałka nie dokończył ostatniego meczu ligowego z Koroną Kielce. - Wyskoczyło mi bardzo wysokie tętno. Czułem się źle. Nie byłem w stanie kontynuować gry. Takie coś zdarzyło się już wcześniej ze dwa razy - zdradza Łukasz. Trener Mariusz Kuras kazał wtedy Trałce zostać w szatni, a na jego miejsce wszedł na boisko jeden z Brazylijczyków. Fakt jednak pozostał i dotarł do trenera Polaków Andrzeja Zamilskiego.- Chciałem jechać do Portugalii i grać na własną odpowiedzialność. Lekarz powiedział mi jednak, że jest to wykluczone. Wysłał mnie na badania z podejrzeniem wady serca - kontynuuje Łukasz.Straszne 24 godzinyPrzez cały wtorek zawodnik przechodził skomplikowane badania w jednym z łódzkich szpitali. - To było straszne. Myślałem, że już nigdy nie zagram w piłkę na poziomie zawodowym. Po informacji od lekarza reprezentacji chodziłem jak otępiały. Wcześniej nawet nie wyobrażałem sobie życia bez futbolu - mówi. Badania trwały cały dzień. Łukasz z niecierpliwością czekał na wyniki. - Okazało się, że wszystko jest w porządku. Nawet nie jestem w stanie opisać jaką poczułem ulgę. Z serca autentycznie spadł mi wielki kamień - cieszy się pomocnik Portowców. Najsmaczniejszy treningWczoraj Łukasz Trałka był najlepszy na treningu spośród wszystkich podopiecznych Mariusza Kurasa. Każdy element wykonywał z nieopisaną radością. - Nigdy nie przypuszczałem, że tak się ucieszę na myśl o ćwiczeniach i o tym, że będę je mógł bez problemu wykonywać. Ten trening smakował wspaniale - mówi. - Chodziłem jak w zegarku. Byłem szczęśliwy. 22-letni kadrowicz, reprezentant Pogoni Szczecin przyznaje, że po 24 godzinach narodził się na nowo. - Dam z siebie wszystko w meczu z Wisłą. Każdy twój mecz może być ostatnim. Nawet nie wiesz, co się może zdarzyć - stwierdza. foto: Pogoń On-Line/Cob; Łukasz Trałka źródło: Głos Szczeciński/Michał Sarosiek ![]() ![]() ![]() ![]()
Brak komentarzy do tego artykułu. Może dodasz swój?
![]() ![]() ![]()
Komentarze służą do prezentacji opinii odwiedzających, którzy są w pełni odpowiedzialni za swoje wypowiedzi.
Serwis PogonOnLine.pl w żaden sposób nie odpowiada za opinie użytkowników. Zastrzegamy sobie jednak prawo do usuwania, modyfikowania wybranych komentarzy. |
![]() |
||||||||
![]() |
![]() © Pogoń On-Line |
![]() |
![]() |
redakcja | współpraca | ochrona prywatności | ||||