|
![]() ![]()
poniedziałek, 23 października 2006 r., godz: 20:42
Czy we wtorek Portowcy zrewanżują się "Kolejorzowi" za ligową porażkę sprzed miesiąca? Czy doczekamy się takich samych emocji, jak pięć lat temu?
W połowie września w Szczecinie poznaniacy gładko wygrali 3:1. Gospodarze grali chaotycznie, bez koncepcji na sforsowanie defensywy rywala. Lechowi dopisało szczęście, bo szybko strzelił pierwszego gola i mógł grać z kontry. Dobił nimi podopiecznych Mariusza Kurasa. - O porażce z Lechem przed własną publicznością wciąż pamiętamy. Skoro tak szybko mamy okazję się zrewanżować, to chcemy z tego skorzystać - mówi kapitan naszego zespołu Julcimar. Z formą zaprezentowaną w Wodzisławiu (szczęśliwy remis 2:2) o niespodziankę będzie bardzo trudno. Niespodziankę, bo to Lech jest dziś faworytem. Celem w tym sezonie jest wywalczenie miejsca w europejskich pucharach, a droga przez Puchar Polski jest łatwiejsza niż przez ligę. - Nasze spotkania zawsze były specyficzne, a my potrafiliśmy w Poznaniu wygrywać - ostrzega Kuras. - Nie pojedziemy tam ładnie się zaprezentować, ale wrócić z awansem. W meczu z Odrą czerwoną kartkę dostał Lilo, a żółte - m.in. Cruz i Ze Roberto (czwarte w sezonie ligowym). Tych zawodników na pewno zabraknie w meczu o punkty z Zagłębiem Lubin (sobota, godz. 18, Stadion Krygiera), ale z racji przepisów - kartki w lidze nie liczą się w pucharach - Lilo i Cruz powinni w Poznaniu zagrać. Szansę występu powinien otrzymać również rezerwowy ostatnio bramkarz Boris Pesković. Słowak stracił miejsce w składzie po złym występie w Łodzi, Radosław Majdan dobrze spisuje się w rozgrywkach, więc Kuras nie sili się na zmiany. Pesković zagrał jednak w Gdańsku (w 1/16 PP portowcy wyeliminowali Lechię) i zachował czyste konto. - Nie zamierzamy odpuszczać. Wystawię najsilniejszy skład, jaki będę miał we wtorek - zapowiada szkoleniowiec Pogoni. W Lechu sytuacja kadrowa równie dobra. Trener Franciszek Smuda ma wszystkich graczy do dyspozycji, ale raczej nie posadzi np. Piotra Reissa na ławce rezerwowych. Ciśnienie kibiców jest spore, a porażka z Pogonią popsułaby atmosferę w Poznaniu. Tym bardziej że "Kolejorz" przegrał w piątek z Widzewem. Dziś będzie grał na maksa. - Lech przegrał z Widzewem, a my wygraliśmy. To jeden z przykładów, że przed meczem można wskazać faworyta, ale nie zawsze na boisku on wygrywa. Lech będzie bardzo chciał wygrać, my też - dodaje trener Mariusz Kuras. W obecnym składzie Lecha nie ma już nikogo, kto uczestniczyłby w meczu pucharowym sprzed pięciu lat z Pogonią, który przeszedł do historii i zapisał się w Księdze Rekordów Guinnessa. Szczecinianie byli wtedy wicemistrzem Polski, a Lech liderem II ligi. Gospodarzy prowadził Bogusław Baniak, a na boisku zagrali m.in. Grzegorz Matlak, Bugaj, Krzysztof Michalski i Norbert Tyrajski (pierwsza trójka jeszcze półtora roku temu grała w Pogoni, a Tyrajski pochodzi z Pyrzyc, a do Poznania przeszedł z Odry Szczecin). Lech wygrał po karnych 12:11, co było rekordowym wynikiem. W regulaminowym czasie gry i dogrywce bramek nie było, choć w drużynie Kurasa wystąpiło wielu piłkarzy z nazwiskiem, np. Dariusz Gęsior, Jerzy Podbrożny czy Maciej Stolarczyk. 20 tys. kibiców (700 ze Szczecina) było jednak świadkami świetnego widowiska. Pogoni zabrakło wtedy chyba tylko szczęścia.- Bez niego w piłce nikt nie wygra. Liczę, że teraz będzie ono z nami - dodaj Kuras. Spotkanie rozpocznie się o godz. 19. Kibice Pogoni nie zorganizowali "specjala" i udają się do Poznania pociągiem rejsowym. źródło: gazeta.pl/Jakub Lisowski ![]() ![]() ![]() ![]()
Brak komentarzy do tego artykułu. Może dodasz swój?
![]() ![]() ![]()
Komentarze służą do prezentacji opinii odwiedzających, którzy są w pełni odpowiedzialni za swoje wypowiedzi.
Serwis PogonOnLine.pl w żaden sposób nie odpowiada za opinie użytkowników. Zastrzegamy sobie jednak prawo do usuwania, modyfikowania wybranych komentarzy. |
![]() |
||||||||
![]() |
![]() © Pogoń On-Line |
![]() |
![]() |
redakcja | współpraca | ochrona prywatności | ||||