|
![]() ![]()
środa, 25 października 2006 r., godz: 11:28
Jeszcze na kwadrans przed końcem meczu Lecha z Pogonią Szczecin "Kolejorz" przegrywał. Dwa gole w ostatnich minutach dały mu jednak zwycięstwo i awans do ćwierćfinału Pucharu Polski.
Trener Franciszek Smuda mocno pomieszał w składzie. Do zatrzymania na trybunach Peruwiańczyka Henry`ego Quinterosa zmusiła go kontuzja zawodnika (skręcił nogę i szkoleniowiec postanowił go oszczędzać przed kolejnym meczem ligowym). Na ławce usiedli dotychczasowi defensywni pomocnicy "Kolejorza" - Arkadiusz Bąk i Rafał Murawski. W pierwszym składzie znaleźli się za to Marcin Kikut i Przemysław Pitry, co należy traktować jako nagrodę za ożywienie, które wnieśli podczas meczu w Łodzi. Pitry - talent sporego kalibru - miał zatem okazję pograć dłużej i poćwiczyć zachowanie zimnej krwi w sytuacjach podbramkowych. Tych nie miał jednak za wiele. Po pierwsze - Lech w ogóle mało ich stwarzał, a po drugie - Pitry grał w pomocy. Można zaryzykować tezę, że przed przerwą obejrzeliśmy najnudniejsze 45 minut sezonu. W pierwszej połowie gracze obu ekip biegali mniej niż w spotkaniach ligowych, a najlepszym przykładem na to jest gol, którym Pogoń zaskoczyła gospodarzy w 34. min. Anderson Pedro pobiegł lewą stroną. Obrońcy Lecha - za nim. Brazylijczyk stanął na linii pola karnego. Obrońcy - też. Tymczasem podbiegł sobie w rejon akcji Piotr Celeban. No to Anderson wrzucił mu właściwie piłkę, bo był to techniczny lob. Obrońcy - nic. Celeban zdobył zatem gola. Lech sporo grał piłką, ale raczej w miejscu. Nie działały skrzydła, umiejętnie podcięte przez Pogoń. Poszczególni lechici woleli zakręcić kółko czy poszukać partnera, niż uderzyć na bramkę Borisa Peskovicia. Potężny Słowak zastąpił w niej "pupila" poznańskiej widowni - Radosława Majdana, kandydata w wyborach samorządowych. Kibice Pogoni widzieli wydarzenia na Bułgarskiej w odcinkach. Najpierw pierwsza ich grupa zażądała wpuszczenia reszty fanów, odpaliła race, po czym zniknęła z sektora. Potem pojawiła się kolejna, mniejsza grupa szczecinian. W każdym razie mecz nie przystawał do reszty sezonu także frekwencją, bowiem nie przekroczyła ona 10 tys. widzów, co na Bułgarskiej jest rzadkim wypadkiem. Zwłaszcza na meczach z Pogonią. - My chcemy gola! Słyszycie? My chcemy gola! - i tak zdołali głośno wykrzyczeć ci, którzy przyszli. Bezbarwna gra Lecha nie przypadła im do gustu. Ten, gdy usłyszał te uwagi, ruszył do nieco poważniejszego szturmu. Publiczność zerwała się i śpiewała coraz głośniej, bo oto po kolejnym ataku i rzucie rożnym piłka uderzona przez Zbigniewa Zakrzewskiego trafiła w słupek. Po kolejnym wprowadzony po przerwie do gry Marcin Zając wykorzystał swą szybkość, doszedł do dobrego podania Bartosza Bosackiego i łupnął w boczną siatkę. No to już mogło się podobać! Spotkanie zaczęło przypominać niedawne wydarzenia w Łodzi, gdzie w meczu z Widzewem lechici też rozkręcili się po godzinie gry. Znając możliwości Lecha, można było wierzyć w sukces. Kilka naprawdę ładnych akcji z udziałem m.in. Piotra Reissa, Jakuba Wilka, Zakrzewskiego czy aktywnego Bosackiego upoważniło widzów do zawołania: - Jesteście lepsi, Kolejorz, jesteście lepsi! Ostatnie 20 minut, po zmianach dokonanych przez Smudę, "Kolejorz" grał już we właściwym ustawieniu, do którego przywykliśmy w poprzednich meczach. I dało to efekt w postaci bramki równie ładnej, jak te w lidze - piłkę szczupakiem wbił do bramki Zakrzewski, a akcja porażała swą dynamiką. Drugi gol też padł, gdy Pesković odbił uderzoną przez Zakrzewskiego piłkę niefortunnie, wprost pod nogi Reissa. - Wygląda na to, że my musimy grać ofensywnie, bo to umiemy najlepiej - mówił po meczu kapitan Lecha. źródło: gazeta.pl ![]() ![]() ![]() ![]()
babing 25 października 2006 r., godz: 23:43
![]() gratuluję strony internetowej. Próba całkowicie udana bycia obiektywnym, czego najlepszym dowodem jest przedruk relacji meczu bądź co bądź poznańskich dziennikarzy GW. Niemniej cały serwis bardzo mi się podoba, zatem jeszcze raz gratuluję i pozdrawiam twórców jako stara pyra ;) ![]() ![]() ![]()
Komentarze służą do prezentacji opinii odwiedzających, którzy są w pełni odpowiedzialni za swoje wypowiedzi.
Serwis PogonOnLine.pl w żaden sposób nie odpowiada za opinie użytkowników. Zastrzegamy sobie jednak prawo do usuwania, modyfikowania wybranych komentarzy. |
![]() |
||||||||
![]() |
![]() © Pogoń On-Line |
![]() |
![]() |
redakcja | współpraca | ochrona prywatności | ||||