www.pogononline.pl www.pogononline.pl
top_3
top_2
 
Gryf
Aktualności
wtorek, 31 października 2006 r., godz: 13:13
Przed sezonem skazywano Pogoń na obronę przed spadkiem. Po dwunastu kolejkach wychodzi na to, że pesymiści mieli rację.
Trener Portowców Mariusz Kuras często porównywał czołówkę ligi do pociągu, który w kluczowym momencie rozgrywek odjedzie pozostałym zespołom. Przed meczem z Zagłębiem stwierdził, że to już ostatni moment, by do niego wsiąść. Niestety, Pogoń przegrała, a pociąg odjechał.
Po porażce z Zagłębiem Lubin (1:3) Pogoń ma inne zmartwienia, niż gonienie najlepszych. Portowców dzielą od strefy spadkowej tylko cztery punkty. Wystarczy nieudany występ w Krakowie (w sobotę z Cracovią) i w oczy szczecińskim piłkarzom może zajrzeć widmo degradacji. To czarny scenariusz, ale - niestety - bardzo realny. Tym bardziej, że trener Kuras prawdopodobnie już do końca sezonu nie będzie mógł skorzystać z usług kontuzjowanego Amarala.
- To ważna postać w pomocy. Jego zejście w 19 minucie meczu z Zagłębiem stanowiło dla nas osłabienie - mówił trener Pogoni Mariusz Kuras. - W poprzednich dwóch spotkaniach był ważnym elementem zespołu. Trzymał cały środek. W meczu z Zagłębiem miał za niego trzymać go Anderson Pedro. Ale jedyne co trzymał, to tylko piłkę.
Kuras stwierdził po meczu, że niemoc jego zawodników przyprawiła go o wściekłość. Z pewnością szkoleniowiec mógł być wściekły właśnie na Andersena. Bo o ile po meczu z Lechem tłumaczył zawodnika tylko słabszym dniem, o tyle na sobotniej konferencji zwykle trzymający nerwy na wodzy „Mario" już wbił szpilkę Brazylijczykowi.
- Umiejętności to za mało, trzeba jeszcze zostawić kawał zdrowia, ale tego nie było i o to mam pretensje - stwierdził Kuras, który przecież wie o czym mówi, bo sam kiedyś był defensywnym pomocnikiem, słynącym z zaangażowania i ambicji.
Oberwało się też partnerom Andersena z linii pomocy: Michałowi Łabędzkiemu, Sergio Batacie oraz Łukaszowi Trałce, którzy zdaniem szkoleniowca pozostawili obrońców samym sobie.
- Nasza obrona wcale nie była tak bardzo zmieniona w porównaniu do wielu wcześniejszych spotkań. Rzecz w tym, że defensywa to nie tylko czterech ludzi z tyłu. Problem rodził się znacznie dalej od naszej bramki - ocenił.
W sobotę Pogoń zagra w Krakowie z Cracovią „o sześć punktów". Portowcy nie mogą tego meczu przegrać, bo w przeciwnym razie znajdą się bardzo nisko w tabeli, mając w perspektywie mecze ze znacznie bardziej wymagającymi rywalami: Groclinem i GKS-em Bełchatów. Dobre jest to, że do gry wrócą kartkowicze: Daniel Cruz i Ze Roberto. Zabraknie za to - z tego samego powodu - Łukasza Trałki oraz Lilo.

     źródło:  Głos Szczeciński/Przemysław Sas      autor  js



Brak komentarzy do tego artykułu. Może dodasz swój?



Komentarze służą do prezentacji opinii odwiedzających, którzy są w pełni odpowiedzialni za swoje wypowiedzi.
Serwis PogonOnLine.pl w żaden sposób nie odpowiada za opinie użytkowników.
Zastrzegamy sobie jednak prawo do usuwania, modyfikowania wybranych komentarzy.

  (p) 2000 - 2025   Gryf
© Pogoń On-Line
  Gryfdesign by: ruben 5px redakcja | współpraca | ochrona prywatności