|
![]() ![]()
wtorek, 14 listopada 2006 r., godz: 12:19
Rozmowa z Jerzym Kopą, dyrektorem sportowym Groclinu, niegdyś trenerem Pogoni.
Prowadził pan Pogoń, kiedy ta była znaczącą siłą w polskiej lidze. Co pan czuł, siedząc jako widz na stadionie przy ul. Twardowskiego? - Pamiętam ten stadion wypełniony po brzegi publicznością, zawsze tętniący życiem. Podczas meczu z Groclinem było trochę smutno. Zjawiło się niewielu kibiców. I wreszcie poziom spotkania nie był najlepszy. Teraz pracuje pan w Groclinie. W tej rundzie Pogoń grała z Groclinem już trzykrotnie: dwa sparingi i raz w lidze. Ani razu zespół z Grodziska nie mógł znaleźć recepty na szczecinian. Kończyło się remisami. - I będziemy grać jeszcze raz. Za dwa tygodnie, w Grodzisku, w Pucharze Ekstraklasy. Być może w tym ostatnim meczu uda się w końcu zwyciężyć. Fakt jest też taki, że w sparingach i w lidze nasz zespół prowadził inny trener. Może ten, który jest obecnie, nie miał odpowiedniego rozeznania co do siły Pogoni? Rozeznania, czy pomysłu? - To piątkowe spotkanie powinniśmy wygrać. Determinacja zawodników Pogoni oraz umiejętne prowadzenie zespołu z ławki przez trenera Mariusza Kurasa spowodowały, że zostaliśmy w blokach i wyjechaliśmy tylko z jednym punktem. Zgadza się pan z oceną trenera Macieja Skorży, że Groclin w drugiej połowie grał ofensywnie i był lepszy od Pogoni? - Mój punkt widzenia jest inny. Moim zdaniem Groclin grał bardzo słabo. Czułem, a nawet wiedziałem, że ta bramka dla Pogoni w końcu padnie. Każda sytuacja na naszym przedpolu zwiastowała remis. Myślę, że w naszych szeregach warto rozważyć, czy warto było bronić wyniku 1:0? Czy nie lepiej byłoby zaatakować i pogrążyć przeciwnika? Podoba się panu brazylijska Pogoń? Opinie w tej sprawie są w Polsce podzielone, choć przeciwników jest znacznie więcej. - Zupełnie nie chcę się wypowiadać na temat formuły prowadzenia klubu przez pana Ptaka. Nie do moich kompetencji należy, by oceniać organizacyjną stronę Pogoni. Wyniki i frekwencja świadczą jednak o tym, że chyba nie wszystko jest w porządku. Ale to już jest problem Szczecina i samej Pogoni. Wróćmy do pana pracy. Groclin zremisował w tym sezonie aż 9 razy, obok Arki najwięcej w lidze. Podejrzewam, że macie chyba serdecznie dość dzielenia się punktami? - Dokładnie tak. Dzisiaj remis nic nie daje. Choć wielu jeszcze ma w świadomości pewne stare przyzwyczajenie, kiedy wygrana dawała tylko dwa punkty, a remis był niewiele gorszy. Dzisiaj remis oznacza przede wszystkim stratę dwóch punktów. Nie gramy bynajmniej w jakiś perfidny sposób, by zdobyć jeden punkt. Po prostu tak się dziwnie składa, że dzielimy się punktami. Problem widzę w tym, że momentami gramy za mało roztropnie - jak z Wisłą, czy zachowawczo - jak z Pogonią. Jaki był sens zmiany trenera w Groclinie na dwie kolejki przed końcem rundy i to jeszcze w sytuacji, gdy zespół grał całkiem przyzwoicie? - Zrobiliśmy to z myślą o przyszłej rundzie. Lepiej wcześniej, niż później. Lenczyk i jego GKS są rewelacją ligi. Bochynek ratuje Odrę Wodzisław. A czy Jerzy Kopa zdecyduje się też na powrót do roli szkoleniowca? - Nie ma takiej możliwości. źródło: Głos Szczeciński/Przemysław Sas ![]() ![]() ![]() ![]()
Brak komentarzy do tego artykułu. Może dodasz swój?
![]() ![]() ![]()
Komentarze służą do prezentacji opinii odwiedzających, którzy są w pełni odpowiedzialni za swoje wypowiedzi.
Serwis PogonOnLine.pl w żaden sposób nie odpowiada za opinie użytkowników. Zastrzegamy sobie jednak prawo do usuwania, modyfikowania wybranych komentarzy. |
![]() |
||||||||
![]() |
![]() © Pogoń On-Line |
![]() |
![]() |
redakcja | współpraca | ochrona prywatności | ||||