|
![]() ![]()
czwartek, 23 listopada 2006 r., godz: 12:51
- Nie jest mi miło, kiedy przegrywamy 0:3. Wynik bije we mnie - tak mówi trener Pogoni Mariusz Kuras i już zastanawia się co zrobić, by nie przegrać wysoko z Groclinem Grodzisk.
To nie pierwsza mało roztropna decyzja zarządu szczecińskiej Pogoni. Najpierw prezesi osłabili drużynę przed meczem ligowym z Cracovią, odsyłając do Brazylii dwóch zdrowych piłkarzy. Natomiast teraz pozwolili wyjechać na wakacje ósemce Brazylijczyków. I wszystko w dniu, w którym Pogoń miała rozgrywać prestiżowy mecz z Lechem Poznań. Efekt jest taki, że doszło do kompromitacji i Pogoń przegrała trzeci tej jesieni mecz z "Kolejorzem” i to w rozmiarze 0:3. Wcześniej uległa 1:3 w lidze i 1:2 w Pucharze Polski. - Przychodziłem do Pogoni z wielkimi nadziejami. Dostałem szansę powrotu i chciałem ją wykorzystać. Liczyłem na to, że uda mi się skomponować silniejszy zespół, który radowałby oko kibiców - mówi Mariusz Kuras, szkoleniowiec Pogoni. - Tymczasem teraz przychodzi na mecze garstka widzów. Ale wcale się im nie dziwię. Gdybym przeczytał w gazecie w jakim składzie przyjdzie grać z Lechem, też bym się zastanowił nad zakupem biletu. Po meczu z Lechem już wiadomo, że Pogoń nie odegra w tych rozgrywkach znaczącej roli. Trudno bowiem przypuszczać, by z formą prezentowaną w pojedynku przeciwko Lechowi udało się wywieźć korzystny wynik z Grodziska i Gdyni. – Trzeba to po prostu dograć do końca – nie owija w bawełnę trener Kuras. – Puchar Ekstraklasy to teraz rozgrywki dla rezerwowych. Szkoda, że nie mogę ich wystawić w większej ilości. Z Lechem można było dać szansę na przykład Komarowi. Ale regulamin każe mi grać ósemką piłkarzy z pierwszego składu ligowego. Choć chciałem, to nie mogłem dać szansy młodemu chłopakowi. Trener Kuras wie doskonale jaki potencjał mają rezerwy Pogoni i, jego zdaniem, na razie nie może się on równać z zapleczem Lecha Poznań. – Stróż był na testach w Arce. Komar nastrzelał wiele bramek w IV lidze. Hernacki jeździł na konsultację kadry juniorów. To jednak zbyt mało – mówi. – Piłkarzy z regiony nie znałem. Chłopców z Polic i z Przecławia zauważył trener Rafałowicz. Dał mi sugestię, by ich sprawdzić. Dlatego są z nami i mają swoje 5 minut. Wszystko zależy teraz od nich. Myślę, że marzeniem każdego piłkarza z regionu jest gra w Pogoni. Nieważne, czy Pogoń jest pierwsza, czy ostatnia. Na razie testowani byli Jakub Szałek i Marcin Miśta z trzecioligowego KP Police oraz Przemysław Pietruszka z Victorii Przecław. Ten pierwszy był próbowany na lewej obronie, wypadł nawet nieźle, ale jaki jest sens testowania prawonożnego piłkarza na lewej stronie? Przecież z góry wiadomo, że na tej pozycji grać nie będzie. Chyba, że chodzi o to, by sprawdzić umiejętności techniczne, czy wolicjonalne zawodnika? Z kolei Pietruszka grał na lewej pomocy. Na początku był mocno stremowany, dopiero potem było nieco lepiej. Widać jednak u niego olbrzymie braki techniczne. Ustawiony szeroko, nie szukał piłki, nie schodził do środka razem z blokiem obronnym. Słowem – kompletnie "zielony". źródło: Głos Szczeciński/Przemysław Sas ![]() ![]() ![]() ![]()
Brak komentarzy do tego artykułu. Może dodasz swój?
![]() ![]() ![]()
Komentarze służą do prezentacji opinii odwiedzających, którzy są w pełni odpowiedzialni za swoje wypowiedzi.
Serwis PogonOnLine.pl w żaden sposób nie odpowiada za opinie użytkowników. Zastrzegamy sobie jednak prawo do usuwania, modyfikowania wybranych komentarzy. |
![]() |
||||||||
![]() |
![]() © Pogoń On-Line |
![]() |
![]() |
redakcja | współpraca | ochrona prywatności | ||||