Na razie jest wakat

Wczoraj prezes zarządu Pogoni Krzysztof Waszak spotkał się w swoim biurze z dotychczasowym trenerem Pogoni Mariuszem Kurasem. Przypadła mu mało wdzięczna czynność wręczenia wymówienia.
- Nie ukrywam, że nie jest to sympatyczna sytuacja. Rozstajemy się z trenerem Mariuszem Kurasem. Od stycznia Pogoń poprowadzi nowy szkoleniowiec - mówił wczoraj wieczorem Krzysztof Waszak.
Kuras mógł spodziewać się rozwiązania kontraktu. W umowie miał zapisane, że Pogoń będzie musiała honorować trzyletnią umowę tylko wówczas, kiedy zespół będzie zajmował jedno z trzech pierwszych miejsc w lidze. Ponieważ Pogoń plasuje się na 13. miejscu, klub miał prawo skorzystać z opcji rozwiązania. Pierwsze sygnały o poszukiwaniu nowego szkoleniowca „wyciekły" z Pogoni jeszcze w listopadzie. Przed meczem z Cracovią pojawiła się informacja, że szkoleniowcem pierwszego zespołu zostanie Czech Libor Pala, dotychczasowy dyrektor sportowy pierwszoligowego czeskiego klubu Banika Ostrawa. Jeszcze wczoraj Kuras był najpoważniejszym kandydatem do objęcia posady trenera Górnika Zabrze.
W ostatniej chwili w Zabrzu doszło jednak do zmiany koncepcji. Funkcję trenera zaproponowano Antoniemu Piechniczkowi. Ten odmówił, ale zarekomendował Zdzisława Podedwornego. I właśnie ten trener wygrał z Mariuszem Kurasem wyścig o objęcie Górnika.
Co będzie teraz robił Mariusz Kuras? Nie wiadomo. Jednak jako zdolny trener z sukcesami (wicemistrzostwo Polski z Pogonią, awans z GKS-em Bełchatów do ekstraklasy) zapewne niezbyt długo będzie narzekał na brak zajęcia. W Pogoni natomiast do końca grudnia na stanowisku trenerskim pozostanie wakat. Nowym szkoleniowcem, od stycznia, będzie zapewne Pala.
Jego kontrkandydatem jest urodzony w Szczecinie Krzysztof Zięcik. To były piłkarz Pogoni, Arkonii Szczecin i GkS-u Jastrzębie, który od kilku lat mieszka i pracuje we Francji. Pomysł z Zięcikiem jako trenerem forsuje prezes Krzysztof Waszak. Próbuje przekonać do niego właściciela klubu Antoniego Ptaka. Ten jednak – jak dotąd – bardziej skłania się do powierzenia Pogoni Czechowi.

Komentarze