|
![]() ![]()
czwartek, 21 grudnia 2006 r., godz: 19:26
Na stadionach w Europie Zachodniej mają swoje prywatne fotele. By obejrzeć mecz w Szczecinie, muszą kupować bilety lub drogie karnety. Piłkarskie legendy. W świecie hołubione, u nas poniżane.
W loży honorowej stadionu Manchesteru United są fotele oznaczone nazwiskami największych piłkarzy, którzy oddali swe serce i zdrowie dla klubu. Legendy szczecińskiej Pogoni, by obejrzeć jej mecz, muszą przeciskać się przez boczne wejścia po znajomości lub kupować drogie bilety i karnety. - Kibice myślą, że przy wejściu na stadion witani jesteśmy kwiatami. Niestety, jeśli chcemy obejrzeć mecz, musimy kupować bilety. To przykre, że obecne władze Pogoni nie pamiętają o jej byłych piłkarzach i chcą na nas jeszcze zarobić – żali się Andrzej Miązek, były obrońca, który w barwach Pogoni rozegrał 621 meczów. - Zapewniam, że stać mnie na zakup nawet bardzo drogiego biletu – dodaje Dariusz Adamczuk, były Portowiec, zdobywca srebrnego medalu na olimpiadzie w Barcelonie, gracz klubów Bundesligi, ligi szkockiej i włoskiej. – Chodzi jednak o pamięć działaczy klubowych, którzy postanowili jak gdyby odciąć się od historii Pogoni. Bardzo często zdarza się, że na stadion wchodzę za okazaniem karnetu, który odstąpi mi kolega. Przecież nie pójdę do klubu prosić o karnet. To smutne, ale prawdziwe. Jestem pewien, że gdybym pojechał dziś na mecz do Frankfurtu czy Glasgow, recepcjonista bez większego tłumaczenia wręczyłby mi wejściówkę. Byli piłkarze Pogoni zgodnie twierdzą, że za brak szacunku dla historii odpowiedzialni są ludzie właściciela szczecińskiego klubu Antoniego Ptaka. Uważają oni, że pochodzący z Łodzi decydenci niezwiązani w żaden sposób ze Szczecinem nie znają jego piłkarskich tradycji i nie mają ochoty ich poznać, bo kibicują ŁKS-owi. Sprawdziliśmy zatem, jak traktowane były legendy ŁKS w czasach, gdy jego właścicielem był Antoni Ptak, i jak wygląda to dziś. - W czasach Antoniego Ptaka największe legendy fundowane miały całosezonowe karnety, a reszta piłkarzy po zgłoszeniu się do sekretariatu bez problemu dostawały bilety. Dziś zawodnicy karnetów już nie dostają, ale gdy tylko któryś z nich odwiedzi klub, od razu dostaje bilet na mecz – twierdzi Witold Bendkowski, kiedyś były piłkarz ŁKS, a dziś jego rzecznik prasowy. O wiele lepiej sytuacja wygląda w Wiśle Kraków. Klub wicemistrza dba o swoich byłych zawodników, a nawet organizuje im wolny czas. - Kilka lat temu założyliśmy drużynę oldbojów, w której grają nasze największe gwiazdy. Przed każdym sezonem dostają karnety i spokojnie mogą wchodzić na obiekt. Jeśli mecz Wisły chcą obejrzeć zawodnicy spoza tej drużyny, to kontaktują się z naszymi oldbojami, a ci załatwiają im bilety – informuje Jerzy Jurczyński, wiceprezes krakowskiego klubu. Co na to władze Pogoni? - Rozdajemy karnety tym graczom, którzy się do nas zgłoszą. Tym, którzy przyjście do biura prezesa uważają za dyshonor, sami karnetów przyznawać nie będziemy – mówi Marek Pawlak, wiceprezes szczecińskiego klubu. Nie potrafi powiedzieć, ile zawodnikom przyznano wejściówki. Zbliżające się święta Bożego Narodzenia byłyby dobrą okazją do sprezentowania karnetów byłym piłkarzom Pogoni. Przynajmniej tym, którzy mieszkają w Szczecinie. - To niemożliwe. Karnety na obecny sezon zostały już rozdysponowane – ucina Pawlak. źródło: gazeta.pl/Marcin Nieradka ![]() ![]() ![]() ![]()
Brak komentarzy do tego artykułu. Może dodasz swój?
![]() ![]() ![]()
Komentarze służą do prezentacji opinii odwiedzających, którzy są w pełni odpowiedzialni za swoje wypowiedzi.
Serwis PogonOnLine.pl w żaden sposób nie odpowiada za opinie użytkowników. Zastrzegamy sobie jednak prawo do usuwania, modyfikowania wybranych komentarzy. |
![]() |
||||||||
![]() |
![]() © Pogoń On-Line |
![]() |
![]() |
redakcja | współpraca | ochrona prywatności | ||||