www.pogononline.pl www.pogononline.pl
top_3
top_2
 
Gryf
Aktualności
wtorek, 6 lutego 2007 r., godz: 06:07
Firma Lotto nadal nie przekazała pieniędzy ciężko choremu kibicowi szczecińskiej Pogoni.
- Wątpię, by pieniądze z ubiegłorocznej akcji kiedykolwiek znalazły się na moim koncie - mówi Mateusz.
18-latek jest kibicem Pogoni praktycznie od urodzenia. Nawet skazany na wózek inwalidzki (Mateusz choruje na zanik mięśni) stara się nie opuszczać żadnego spotkania portowców. Zimą ubiegłego roku sponsorująca Pogoń firma Lotto zorganizowała akcję charytatywną. Dochód miał zostać przekazany dla wiernego kibica. Firma wyprodukowała specjalne opaski na rękę. Gadżet kosztował 10 zł, a z każdej sprzedanej opaski 2 zł miały być przeznaczone na konto fundacji Mateusza. Pogoń we współpracy z producentem rozreklamowała akcję i dosyć szybko gadżety się rozeszły.Do października Mateusz nie doczekał się pieniędzy, choć te potrzebne mu są na leczenie. O sprawie napisaliśmy "Gazecie" ("Charytatywny skandal z Pogonią w tle"). Przedstawiciele Lotto obiecywali rozwiązanie problemu w ciągu tygodnia. Minęły blisko trzy miesiące, a Mateusz i jego rodzina stracili już cierpliwość i nadzieję na odzyskanie funduszy (chodzi o kwotę ok. 1,5 tys. zł).- Po tekście ,,Gazety" dostałem dwa telefony z przeprosinami i obietnicami rozwiązania problemu. Przedstawiciel firmy najpierw prosił o danie mu dwóch tygodni, a za drugim razem prosił o miesiąc cierpliwości - tłumaczy Mateusz. - Teraz już wątpię, by pieniądze z ubiegłorocznej akcji kiedykolwiek znalazły się na moim koncie.- Nie zapomnieliśmy o Mateuszu i o jego pieniądzach. Znikły one wraz z pracownikiem pilotującym całą akcję. Człowiek ten zwolnił się z firmy, a pieniędzy nie przekazał ani nam, ani Mateuszowi. Sprawa jest problemowa, ale obiecuję zrewanżować się Mateuszowi - zaręcza Piotr Pączek, prezes Lotto. - Rewanż nie nastąpi szybko, bo Lotto musi wywiązać się z innych zaległości finansowych. Ale jak najszybciej skontaktuję się z jego rodzicami i ustalę konkrety.- Czekam. Ostatnio sytuacja finansowa mojej rodziny znacznie się pogorszyła - mówi Mateusz Bąkowski. - Na brak hojnych ludzi i firm nie narzekam, ale zdarzały się także nieudane pomysły.Pieniądze z charytatywnych akcji pokrywają koszty leczenia chłopaka. Na specjalistyczne badania i zabiegi szczecinianin musi wyjeżdżać do Kijowa. Listopadowy wyjazd rodzice pokryli z własnych środków.- Dziś nie wiem jeszcze, kiedy znowu będziemy musieli wybrać się na Ukrainę. Lekarze trochę mogą poczekać z zaproszeniem, bo sytuacja finansowa mojej rodziny nie jest najlepsza - twierdzi kibic Pogoni. - Nie spieszy mi się do zabiegu. Mam ferie i całkiem poświęcam się mojemu hobby - robieniu muzyki elektronicznej. Staram się nie myśleć o problemach, choć te nie odpuszczają mojej rodzinie. W wakacje sprzed bloku skradziono nam samochód i musieliśmy kupić nowy. Rodzice wydają także sporo pieniędzy na moją codzienną rehabilitację.

     źródło:  gazeta.pl/Marcin Nieradka      autor  js



Brak komentarzy do tego artykułu. Może dodasz swój?



Komentarze służą do prezentacji opinii odwiedzających, którzy są w pełni odpowiedzialni za swoje wypowiedzi.
Serwis PogonOnLine.pl w żaden sposób nie odpowiada za opinie użytkowników.
Zastrzegamy sobie jednak prawo do usuwania, modyfikowania wybranych komentarzy.

  (p) 2000 - 2025   Gryf
© Pogoń On-Line
  Gryfdesign by: ruben 5px redakcja | współpraca | ochrona prywatności