Felipe na dywaniku

Na czwartkowe posiedzenie Wydziału Dyscypliny Polskiego Związku Piłki Nożnej wezwanie otrzymał brazylijski obrońca Pogoni - Felipe, który popchnął sędziego liniowego podczas ostatniego meczu z Wisłą Płock w Szczecinie.

Brazylijczyk zareagował w ten sposób na uznanie bramki przez arbitra, choć wcześniej piłka opuściła plac gry. Widzieć powinien to właśnie asystent głównego sędziego, w którego z impetem wbiegł z tyłu Felipe. Arbiter odbił się jeszcze od rosłego Radosława Majdana i upadł na ziemię. Choć po meczu wszyscy piłkarze przepraszali za swoje zachowanie, to jednak podkreślali, że racja była po ich stronie.
Niewiele początkowo wyjaśniły powtórki telewizyjne, jednak w magazynie Orange Ekstraklasa specjaliści komputerowi dokonali dokładnej analizy zdarzenia. Wynika z niej jasno, że piłka o dobre pół metra była za linią końcową, a następnie zataczając łuk – wpadła powrotem na boisko. Zaraz potem padł gol dla Wisły, a piłkarze Pogoni pobiegli z pretensjami do arbitrów. Ci z początku nie wiedzieli, kto spowodował upadek sędziego. Jednak jeszcze przed zejściem z murawy sędzia główny poinformował kierownika Pogoni – Ryszarda Mizaka – że w protokóle zapisał czerwoną kartkę dla Felipe, którego nie mógł już znaleźć na boisku. Mizak podpisał protokół, więc Brazylijczyk nie będzie mógł grać w następnych meczach. W ilu – okaże się w czwartek, kiedy to Felipe będzie przesłuchiwany przez Wydział Dyscypliny PZPN.
Wezwania nie otrzymał Majdan, który już na boisku został ukarany żółtą kartką za słowne pretensje pod adresem arbitra.
- Nie pochwalam zachowania moich zawodników na meczu, ale tak samo odnoszę się do pracy arbitrów – mówi Bogusław Baniak, trener Pogoni. – Wysłaliśmy stosowny protest do PZPN, w którym domagamy się powtórzenia meczu. Ewidentnie błąd sędziego wypaczył jego wynik, a jak ważne było to spotkanie – nie trzeba nikomu tłumaczyć.

Komentarze