www.pogononline.pl www.pogononline.pl
top_3
top_2
 
Gryf
Aktualności
poniedziałek, 16 kwietnia 2007 r., godz: 21:35
Wisła do domu! – tak na koniec meczu wykrzykiwał do mikrofonu spiker zawodów, Piotr „Obrigado” Baranowski.
Fot.: Pogoń On-Line/Mq
Mówił jeszcze o zachowaniu, które nie przystoi wicemistrzom Polski i że czegoś takiego na polskich boiskach oglądać nie chcemy.
Trwały wtedy pomeczowe kłótnie – scysje – przepychanki – rozróby między zawodnikami obu drużyn. Powiedzmy nawet „początki bójek”. Uczestniczyli w nich – powiedzmy z równym zaangażowaniem – piłkarze obu drużyn. Nadmiar złych emocji ich do takiego stanu przywiódł. Pogoniarz byli wściekli, że w końcówce utracili wygraną, wiślacy byli wściekli, że z takimi kelnerami meczu nie wygrali, arbiter był zagubiony i może właśnie zaczynał rozumieć, że ogląda dowód swego złego sędziowania, bo im bliżej końca meczu, tym bardziej nie panował nad wydarzeniami na boisku, dopuścił już do takiej kulminacji już nie sportowej złości, dopuścił, by ta sportowa złość zmieniła się w brzydką wściekłość właśnie.
Mniej więcej wiadomo co przystoi spikerowi, a co nie. Nikt nie może mieć wątpliwości, że Piotr Baranowski przekroczył w sobotę dopuszczalne granice. Nawet on sam – szybko ochłonął, po meczu powiedział, że przeprasza Wisłę i przyznał, że powiedział o dwa słowa za dużo.
Może nie dwa, a raczej dziesięć.
Rzecz jednak nie w tym, że spikerowi się znowu wymsknęło. I nie w tym, że jego końcowy występ przybrał rangę jednej z ważniejszych „atrakcji” piłkarskiego meczu. Ale w tym, jak my teraz wszyscy na tym tle wyglądamy.
Na pomeczowej konferencji prasowej krakowscy dziennikarze pytali trenera Nawałkę jak się czuje wobec faktu, że nawet z Pogonią jego zespół wygrać nie umie. I patrzyli na szczecińskich szaraczków z wyrazem politowania w oczach. Bo nie dość, że mamy tu u siebie tak słaby klub, tak niedorzecznie uwikłany w różne konflikty i problemy, które – z zewnątrz patrząc – sprowadziliśmy sobie na własne życzenie, to jeszcze w tym, to jeszcze w tym zaściankowym zapamiętaniu nie umiemy przegrywać. I gdy nam gola w końcówce strzelą – łapiemy mikrofon i ryczymy słowa, których jeszcze spodziewać by się można na B-klasowym boisku po meczu o puchar Kierownika Remizy. Ale nie w ekstraklasie, do której, jak widać, poziomem nie tylko sportowym nie dorastamy.
I z taką etykietką sportowi kibice będą się z nas podśpiewywać prze tydzień albo dwa. Z nas wszystkich, a nie z jednego spikera, którego poniosło.
Nie tylko Wiśle należą się przeprosiny.

foto:  Pogoń On-Line/Mq; Piotr Baranowski      źródło:  Kurier Szczeciński/Kazimierz Jordan      autor  js


andrzej   17 kwietnia 2007 r., godz: 02:38

baranowski nie rob wioski :]



Komentarze służą do prezentacji opinii odwiedzających, którzy są w pełni odpowiedzialni za swoje wypowiedzi.
Serwis PogonOnLine.pl w żaden sposób nie odpowiada za opinie użytkowników.
Zastrzegamy sobie jednak prawo do usuwania, modyfikowania wybranych komentarzy.

  (p) 2000 - 2025   Gryf
© Pogoń On-Line
  Gryfdesign by: ruben 5px redakcja | współpraca | ochrona prywatności