Bolesny upadek Pogoni

Trzy lata temu Antoni Ptak miał u stóp cały Szczecin. Na mecze Pogoni przychodziło kilkanaście tysięcy widzów. A teraz? Frekwencja tak spadła, że przed sobotnim meczem z Widzewem cenę biletów obniżono do pięciu złotych!
– Gdyby nie przepisy podatkowe, na ostatnie cztery mecze rozgrywane przez Pogoń w Szczecinie wpuszczałbym kibiców za darmo – przyznaje prezes Jan Miedziak. – Wówczas klub musiałby jednak zapłacić podatek od darowizny – tłumaczy.
A jeszcze nie tak dawno zainteresowanie Pogonią było tak wielkie, że w Szczecinie głośno mówiło się o potrzebie wybudowania nowego stadionu. I to nie ze względu na fatalną infrastrukturę obiektu przy ul. Twardowskiego, ale właśnie na fakt, że pomieścić mógł niewiele ponad 18 tysięcy widzów.
– Niestety, to co w ciągu trzech lat wydarzyło się z Pogonią, to prawdziwa katastrofa – mówi Radosław Majdan. – Grałem wówczas w Wiśle Kraków, ale gdy przyjeżdżałem do Szczecina widziałem wśród kibiców ogromny entuzjazm i wielką nadzieję na przyszłość. Pogoń weszła do ekstraklasy i wydawało się, że jest na najlepszej drodze, aby włączyć się do walki o europejskie puchary. Dziś nie możemy wygrać spotkania i mamy coraz mniejsze szanse na pozostanie w lidze.

Komentarze