|
![]() ![]()
środa, 30 maja 2007 r., godz: 08:13
Rozmowa z Janem Miedziakiem, prezesem Pogoni Szczecin.
![]() Dlaczego piłkarze Pogoni po meczu z Groclinem w Grodzisku, pojechali do Gutowa, zamiast do Pogorzelicy? - Mieli zaplanowany powrót do Gutowa. Całkowicie został wyczerpany limit bezpłatnych osobodób w ośrodku Sandra w Pogorzelcy, wynikający z umowy na 2007 rok. Przed wyjazdem na mecz z Groclinem, prezes Krzysztof Waszak podpisał aneks do umowy, z którego wynikało, że za każdą osobę należy płacić w Sandrze około 120 zł. za dobę. Łatwo policzyć, że nasz pobyt w Pogorzelcy kosztowałby około 9 600 zł. Wydatek był całkowicie zbędny w sytuacji, kiedy Pogoń znajdowała się 230 km od Gutowa (wygodny przejazd autostradą), gdzie korzystanie z wyżywienia, noclegów, boisk czy odnowy biologicznej jest bezpłatne. - Powrót piłkarzy do Gutowa oprócz względów ekonomicznych miał również względy praktyczne. Należało bowiem wypłacić piłkarzom zaległe wynagrodzenie oraz rozstrzygnąć, kto z nich wróci do Brazylii, a kto zostanie w Polsce. Wszystkim wiadomo, że w Rzgowie jest główny księgowy, mecenas i ja. Tym bardziej, że niektórzy piłkarze zgłaszali chęć wypłacenia im wynagrodzenia w gotówce. Trener Bogusław Baniak stwierdził, że sprawa z alkomatem była intrygą, która miała na celu znalezienie na niego haka aby rozwiązać kontrakt? - W stosunku do trenera Baniaka nie było żadnej intrygi. Edward Ptak przyjechał do Gutowa, ponieważ miał mieć spotkanie z nami w czwartek rano w Centrum Handlowym "Ptak" w sprawie chętnego inwestora na akcje Pogoni. Finał Ligi Mistrzów był początkiem rozmów przy alkoholu. Pogawędki przeciągnęły się do 5. rano i - jak łatwo się domyślić - nie skończyły się na drugiej flaszce. W libacji uczestniczył również Ryszard Mizak i znajomy Edwarda Ptaka, który pił co trzeci kieliszek. O wszystkim dowiedziałem się dopiero o 7. rano, kiedy Edward Ptak odwołał zaplanowane na czwartek spotkanie. - Trener Baniak powinien już w środę przeprowadzić odnowę biologiczną, rozbieganie oraz odprawę. Nic z tego nie wyszło, a piłkarze przez cały dzień pozostali bez opieki. Na drugi dzień, czyli w czwartek na godzinę 10. wyznaczony był trening. Rozkład zajęć piłkarzy rozpisany jest na specjalnej tablicy. Gdyby Baniak w czwartek rano nie był pijany, nie uciekałby do lasu. Była to znakomita okazja, żeby udowodnić, że jest trzeźwy i wtedy to ja bym się wystawił na śmieszność z wezwaniem policjantów z alkomatem. Zaznaczam, że w promieniu 5 kilometrów jedynymi publicznymi obiektami są kościółek i skup trzody chlewnej, nie ma żadnego kiosku, gdzie można kupić gazety, a tam rzekomo wybrał się Baniak. W kościółku się nie schował, bo był zamknięty, w drugim przybytku nie sprawdzałem. Trudno też uwierzyć, że powodem odwołania porannego treningu na dwa dni przed meczem z wiceliderem był spacer trenera czy też chęć kupienia gazety. Jednym słowem trener Baniak jest żałosnym, kłamliwym, małym człowieczkiem. Współczuję działaczom i piłkarzom, którzy mogą go spotkać na swojej drodze. Sądzę, że nie prędko to się stanie ponownie. ![]() foto: Pogoń On-Line/Cob; Jan Miedziak źródło: Głos Szczeciński/Michał Sarosiek ![]() ![]() ![]() ![]()
Brak komentarzy do tego artykułu. Może dodasz swój?
![]() ![]() ![]()
Komentarze służą do prezentacji opinii odwiedzających, którzy są w pełni odpowiedzialni za swoje wypowiedzi.
Serwis PogonOnLine.pl w żaden sposób nie odpowiada za opinie użytkowników. Zastrzegamy sobie jednak prawo do usuwania, modyfikowania wybranych komentarzy. |
![]() |
||||||||
![]() |
![]() © Pogoń On-Line |
![]() |
![]() |
redakcja | współpraca | ochrona prywatności | ||||